Discussion:
Nieumyślne spowodowanie śmierci
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
KRZYZAK
2018-01-20 20:31:22 UTC
Permalink
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/zostawila-dziecko-w-samochodzie-matka-uslyszala-zarzuty,807886.html

Z jakiej paki te zarzuty? Czy pozostawienie dziecka w samochodzie powoduje jego śmierć? Nikt nie jest w stanie monitorować dziecka 24h na dobę.
Sonn
2018-01-20 20:53:15 UTC
Permalink
Post by KRZYZAK
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/zostawila-dziecko-w-samochodzie-matka-uslyszala-zarzuty,807886.html
Z jakiej paki te zarzuty? Czy pozostawienie dziecka w samochodzie powoduje jego śmierć? Nikt nie jest w stanie monitorować dziecka 24h na dobę.
I czego nie rozumiesz? Kwestie rodzajów winy w prawie karnym cię
przerastają? No, ale akurat w twoim przypadku to nic dziwnego.
--
Sonn
Shrek
2018-01-20 21:30:01 UTC
Permalink
Post by Sonn
Post by KRZYZAK
Z jakiej paki te zarzuty? Czy pozostawienie dziecka w samochodzie
powoduje jego śmierć? Nikt nie jest w stanie monitorować dziecka 24h
na dobę.
I czego nie rozumiesz? Kwestie rodzajów winy w prawie karnym cię
przerastają? No, ale akurat w twoim przypadku to nic dziwnego.
Kiedy _wydaje_się_ że Krzyżak wyjątkowo ma rację. Nic nie wskazuje, żeby
się przyczyniła. Być może zostawienie dziecka w samochodzie jest naganne
(choć nie wiemy, bo jak zostawiła go na podziemnym w dodatniej
temperaturze na 5 minut, to IMHO nie). Ale jakie nieumyślne spowodowanie
śmierci? Poprzednio stawiali zarzuty, że matka na minutę spuściła
dziecko z oczy a jakiś skurwiel zajebał pokrywę od kanału. Gdzie tu wina
matki?

Ogólnie mam wrażenie, że prokuratorzy to dupki, co od razu z czapy
zarzuty stawiają _bo_mogą_ . A potem skoro już postawione, to się do
pomyłki nie przyzna. Nie mógł poczekać na wynik sekcji?

Jak ja się wychowywałem, to wracełem sam z podstawówki, biegałem sam po
podwórku razem z "bandą" i robiliśmy rzeczy że teraz to niejeden
świętojebliwy by zawału dostał (a sam robił za gówniaka tak samo). I
jakoś nikt o to wtedy pretensji nie miał. A teraz przyszła wolność i jak
wypuścisz dzieciaka na rower, to albo ci wpierdolą za brak opieki, albo
dzieciakowi przyjazny kulson wytłumaczy że chodnikiem nie wolno, za to
bezpieczeństwo czyha na jezdni. Powaliło ludzi... Trochę rozsądku by się
zdało.

W zasadzie jak masz dziecko, to nie możesz się jednego piwa napić, bo
ludziom odpierdala.

Shrek
Sonn
2018-01-21 00:51:19 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Sonn
Post by KRZYZAK
Z jakiej paki te zarzuty? Czy pozostawienie dziecka w samochodzie
powoduje jego śmierć? Nikt nie jest w stanie monitorować dziecka 24h
na dobę.
I czego nie rozumiesz? Kwestie rodzajów winy w prawie karnym cię
przerastają? No, ale akurat w twoim przypadku to nic dziwnego.
Kiedy _wydaje_się_ że Krzyżak wyjątkowo ma rację. Nic nie wskazuje, żeby
się przyczyniła. Być może zostawienie dziecka w samochodzie jest naganne
(choć nie wiemy, bo jak zostawiła go na podziemnym w dodatniej
temperaturze na 5 minut, to IMHO nie). Ale jakie nieumyślne spowodowanie
śmierci? Poprzednio stawiali zarzuty, że matka na minutę spuściła
dziecko z oczy a jakiś skurwiel zajebał pokrywę od kanału. Gdzie tu wina
matki?
Ogólnie mam wrażenie, że prokuratorzy to dupki, co od razu z czapy
zarzuty stawiają _bo_mogą_ . A potem skoro już postawione, to się do
pomyłki nie przyzna. Nie mógł poczekać na wynik sekcji?
Jak ja się wychowywałem, to wracełem sam z podstawówki, biegałem sam po
podwórku razem z "bandą" i robiliśmy rzeczy że teraz to niejeden
świętojebliwy by zawału dostał (a sam robił za gówniaka tak samo). I
jakoś nikt o to wtedy pretensji nie miał. A teraz przyszła wolność i jak
wypuścisz dzieciaka na rower, to albo ci wpierdolą za brak opieki, albo
dzieciakowi przyjazny kulson wytłumaczy że chodnikiem nie wolno, za to
bezpieczeństwo czyha na jezdni. Powaliło ludzi... Trochę rozsądku by się
zdało.
W zasadzie jak masz dziecko, to nie możesz się jednego piwa napić, bo
ludziom odpierdala.
Wina nieumyślna występuje jako lekkomyślność, kiedy to sprawca liczy się
z tym, że jego zachowanie może spowodować szkodę, lecz bezpodstawnie
liczy że do wyrządzenia szkody nie dojdzie oraz rażące niedbalstwo,
kiedy to sprawca nie przewidywał możliwości wyrządzenia szkody, chociaż
mógł i powinien był to przewidzieć.

Rozjaśniło? Dopasuje sobie teraz to kazusu pozostawienia
kilkumiesięcznego dziecka w samochodzie bez opieki i skutku jaki nastąpił.
--
Sonn
Shrek
2018-01-21 09:13:14 UTC
Permalink
Post by Sonn
Wina nieumyślna występuje jako lekkomyślność, kiedy to sprawca liczy się
z tym, że jego zachowanie może spowodować szkodę, lecz bezpodstawnie
liczy że do wyrządzenia szkody nie dojdzie oraz rażące niedbalstwo,
kiedy to sprawca nie przewidywał możliwości wyrządzenia szkody, chociaż
mógł i powinien był to przewidzieć.
Rozjaśniło? Dopasuje sobie teraz to kazusu pozostawienia
kilkumiesięcznego dziecka w samochodzie bez opieki i skutku jaki nastąpił.
No dobrze - a jak pójsziesz do toalety na dwójkę, to jest to rażące
niedbalstwo. A jak dzieciak śpi w swoim łóżeczku a ty obok to rażące
niedbalstwo? A jak siedzi w foteliku z tyłu a ty siłą rzeczy prowadzisz
z przedniego fotela? A jak...? Gdzie tu widzisz spowodowanie śmierci?

Co innego gdyby go zostawiła na upale/mrozie, dała zabawki
nieodpowiednie wielkością i je połknął albo coś w tym stylu.

Powaliło tu kogoś (prawodawcę i większość społeczeństwa) z jednej strony
jak wypuścisz 12 latka samego, to wielka afera, a z drugiej ten sam
ustawodawce zabrania mu jeździć rowerem po chodniku i spycha na jezdnię.
Zdecydujcie się.


Shrek
Animka
2018-01-21 02:21:37 UTC
Permalink
Post by Shrek
Kiedy _wydaje_się_ że Krzyżak wyjątkowo ma rację. Nic nie wskazuje, żeby
się przyczyniła. Być może zostawienie dziecka w samochodzie jest naganne
(choć nie wiemy, bo jak zostawiła go na podziemnym w dodatniej
temperaturze na 5 minut, to IMHO nie). Ale jakie nieumyślne spowodowanie
śmierci? Poprzednio stawiali zarzuty, że matka na minutę spuściła
dziecko z oczy a jakiś skurwiel zajebał pokrywę od kanału. Gdzie tu wina
matki?
Nie zostawia się w samochodzie nawet samego psa, a co dopiero dziecka.
Zakupów w minute to ta mamusia nie zrobiła, bo musiała pokrecic sie po
sklepie i w kolejce postać. Nie lepiej było wsadzc dziecko w wózek i z
dzieckiem pójśc do sklepu?
A możę to dziecko już nieżywe było i ona dla alibi poszła sobie do sklepu.
--
animka
Marcin Debowski
2018-01-21 05:41:08 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Shrek
Kiedy _wydaje_się_ że Krzyżak wyjątkowo ma rację. Nic nie wskazuje, żeby
się przyczyniła. Być może zostawienie dziecka w samochodzie jest naganne
(choć nie wiemy, bo jak zostawiła go na podziemnym w dodatniej
temperaturze na 5 minut, to IMHO nie). Ale jakie nieumyślne spowodowanie
śmierci? Poprzednio stawiali zarzuty, że matka na minutę spuściła
dziecko z oczy a jakiś skurwiel zajebał pokrywę od kanału. Gdzie tu wina
matki?
Nie zostawia się w samochodzie nawet samego psa, a co dopiero dziecka.
Zakupów w minute to ta mamusia nie zrobiła, bo musiała pokrecic sie po
sklepie i w kolejce postać. Nie lepiej było wsadzc dziecko w wózek i z
dzieckiem pójśc do sklepu?
No nie zostawia się takiego dziecka samego na dowolny okres, który można
zrozumuieć pod pojęciem "pójść zrobić zakupy". Samochód na parkingu to nie
własny dom, gdzie wszystko jest zwykle (powinno być) pod kontrolą, nie ma
obcych, innych pojazdów, dziecko nie jest skrępowane.
--
Marcin
Shrek
2018-01-21 12:15:34 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
No nie zostawia się takiego dziecka samego na dowolny okres, który można
zrozumuieć pod pojęciem "pójść zrobić zakupy". Samochód na parkingu to nie
własny dom, gdzie wszystko jest zwykle (powinno być) pod kontrolą,
Jeśli ci się wydaje że w domu masz wszystko pod kontrolą, to gratuluję
poczucia humoru i ignorancji. A wiesz, że większość dzieci umiera
właśnie w domu, szkole lub pod opieką lekarzy w szpitalu, gdzie
"wszystko masz pod kontrolą"? Śpisz z żoną na zmianę? Z pracy się
zolniłeś, żeby zawsze był ktoś, kto może matkę zastąpić jakby chciała
się wybrać do ubikacji? Rozumiem, że żona nic nie robi, bo cały czas na
dziecko patrzy i kanapki nie mówiąc o obiedzie już sobie nie zrobi, bo
to byłoby skrajnie nieodpowiedzialne?
Post by Marcin Debowski
nie ma
obcych, innych pojazdów, dziecko nie jest skrępowane.
Akurat w foteliku przypięte pasami, to jest teoretycznie bezpieczniejsze
niż w łóżeczku, bo się nie powinno (przynajmniej w teorii) udusić
pościelą albo układając główkę do materaca.

Co do obcych i innych pojazdów, to już nie wymyślajmy dalej bo nic
takiego miejsca nie miało, a jak ktoś trzeci zrobi krzywdę dziecku lub
przyjebie w zaparkowany samochód, to jest to jego wina i nie próbujmy
jej zrzucać na ofiary, bo zaraz dojdziemy do gwałtów i długości spódniczek.


Shrek
Marcin Debowski
2018-01-21 13:11:43 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
No nie zostawia się takiego dziecka samego na dowolny okres, który można
zrozumuieć pod pojęciem "pójść zrobić zakupy". Samochód na parkingu to nie
własny dom, gdzie wszystko jest zwykle (powinno być) pod kontrolą,
Jeśli ci się wydaje że w domu masz wszystko pod kontrolą, to gratuluję
poczucia humoru i ignorancji. A wiesz, że większość dzieci umiera
Już objaśniam. "Wszysko pod kontrolą" to jest konstrukcja zwana figurą
retoryczna. Nikt nie ma wszystkiego pod kontrolą (dodam, abyś nie miał
watpliwości). Natomiast nie mam cienia watpliwości, że kontroluję
bezpieczeństwo mojego dziecka w moim domu znacznie bardziej niż na
przypadkowym parkingu.
Post by Shrek
właśnie w domu, szkole lub pod opieką lekarzy w szpitalu, gdzie
"wszystko masz pod kontrolą"? Śpisz z żoną na zmianę? Z pracy się
Mieliśmy monitor bezdechu/braku ruchu. Włacza alarm, gdy nie wykryje ruchów
dziecka (w tym oddechowych).

Poza tym chodzi też o coś tak trywialnego, że jak cie nie ma nigdzie w
pobliżu to na 100% nie zauważysz i nie pomożesz. Jak jesteś w poblizu to
jest choćby szansa. Prędzej zauważe coś będac w sąsiednim pokoju, niż
kupując obok w sklepie.
Post by Shrek
zolniłeś, żeby zawsze był ktoś, kto może matkę zastąpić jakby chciała
się wybrać do ubikacji? Rozumiem, że żona nic nie robi, bo cały czas na
dziecko patrzy i kanapki nie mówiąc o obiedzie już sobie nie zrobi, bo
to byłoby skrajnie nieodpowiedzialne?
Tak odnosnie innych twoich postów w tym watku, twoje parcie na wykazanie
kretynizmu prokuratorów i obrone wiadomej pani jest o tyle kuriozalne, że
nie wiesz o tej sprawie dosłownie nic, włączając co też było podstawą
zarzutów, a deliberujesz jakbyś siedział z tym dzieckiem w aucie i wszystko
widział i wiedział. Takż kuriozalne jest stwierdzenie, że większość
wypadków zdarza się w domu. Jakie ty masz niby statystyki na ten temat?
Mówisz zapewne o ilości, a nie pradopodobieństwie, więc co to niby udowadnia?
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
nie ma
obcych, innych pojazdów, dziecko nie jest skrępowane.
Co do obcych i innych pojazdów, to już nie wymyślajmy dalej bo nic
takiego miejsca nie miało, a jak ktoś trzeci zrobi krzywdę dziecku lub
przyjebie w zaparkowany samochód, to jest to jego wina i nie próbujmy
jej zrzucać na ofiary, bo zaraz dojdziemy do gwałtów i długości spódniczek.
Po raz kolejny nadinterpretowujesz. A zwróciłeś uwagę, że ani razu nie
napisałem nic o winie lub nie matki? W ogólę się do tego nie odnoszę, bo
zwyczajnie brak danych na takie osądzanie. Natomiast ty i kolega Krzyżak
wojowniczo udowadniacie rzeczy, których tu nikt nie kwestionuje - tak, wypadki
zdarzają się wszedzie. Nic bardziej oczywistego. Można spocząć.

W to, że zostawiony na parkingu samochód jest bezpieczniejszy dla dziecka
niż jego (normalny) dom, to sam zapewnie nie wierzysz.
--
Marcin
KRZYZAK
2018-01-21 13:23:02 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Mieliśmy monitor bezdechu/braku ruchu. Włacza alarm, gdy nie wykryje ruchów
dziecka (w tym oddechowych).
A kto nie ma usłyszy zarzuty.
Post by Marcin Debowski
W to, że zostawiony na parkingu samochód jest bezpieczniejszy dla dziecka
niż jego (normalny) dom, to sam zapewnie nie wierzysz.
W domu jest mnóstwo niebezpiecznych przedmiotów. W samochodzie nie.
Marcin Debowski
2018-01-21 13:57:27 UTC
Permalink
Post by KRZYZAK
Post by Marcin Debowski
W to, że zostawiony na parkingu samochód jest bezpieczniejszy dla dziecka
niż jego (normalny) dom, to sam zapewnie nie wierzysz.
W domu jest mnóstwo niebezpiecznych przedmiotów. W samochodzie nie.
Dla niemowlaka? Proszę, opowiedz.
--
Marcin
Shrek
2018-01-21 16:39:18 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Dla niemowlaka? Proszę, opowiedz.
Sztućce, talerze, osłony na rogi mebli, które mój od razu pourywał i
próbował zjeść, twarda podłoga krawędzie listew przypodłogowych, choinka
z przyległościamu, dwa koty, kocie żarcie, pendrajw ze smyczą,
klawiatura i myszka z kablami, laptop na biurku, gniazdka, które jak
tylko pojawiły się osłonki to zaczęły go intrygować, zajebiście wielka
szyba w drzwiach na balkon którą można stłuc i pewnie może mu nawet
głowę obciąć, krzesła, stolik do kawy na który mógłby od biedy się
zapewne wspiąc, albo dynką przydzwonić, inchalator, którym teoretycznie
mógłby się udusić i mnóstwo rzeczy okołonimowlakowych, które przy
odrobinie pecha mogłyby być groźne a mieszkając w standardowym
mieszkaniu nie masz moźliwości wszystkich pochować i w cholerę innych
rzeczy o których nawet nie jestem w stanie wymyślić dlaczego są groźne,
ale dzieci znajdą sposób.

A teraz napisz co jest takie groźne dla dziecka zapiętego w foteliku z
zasięgiem rąk około 25 cm w samochodzie. Dajesz.

Shrek
TomN
2018-01-21 17:10:11 UTC
Permalink
Shrek w
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Dla niemowlaka? Proszę, opowiedz.
Sztućce, talerze, osłony na rogi mebli, które mój od razu pourywał i
próbował zjeść, twarda podłoga krawędzie listew przypodłogowych, choinka
z przyległościamu, dwa koty, kocie żarcie, pendrajw ze smyczą,
klawiatura i myszka z kablami, laptop na biurku, gniazdka, które jak
tylko pojawiły się osłonki to zaczęły go intrygować, zajebiście wielka
szyba w drzwiach na balkon którą można stłuc i pewnie może mu nawet
głowę obciąć, krzesła, stolik do kawy na który mógłby od biedy się
zapewne wspiąc, albo dynką przydzwonić, inchalator, którym teoretycznie
mógłby się udusić i mnóstwo rzeczy okołonimowlakowych
Zastanawiałem się dlaczego w zeszłym roku miałem Cie w KF -- ale juz wiem --
byłeś raczyc wykazac się debilnym wpisem. I właśnie zrobiłeś to samo.
Post by Shrek
A teraz napisz co jest takie groźne dla dziecka zapiętego w foteliku z
zasięgiem rąk około 25 cm w samochodzie. Dajesz.
Tam 25 cm, rodzic debil, który poszedł do sklepu i nie miał pod nadzorem
dziecka jest grożny. Na szczęście sa ludzie, którzy dbaja, by takie sytuacje
się jak najrzadziej zdarzały
--
'Tom N'
Shrek
2018-01-21 17:18:50 UTC
Permalink
Post by TomN
Post by Shrek
Sztućce, talerze, osłony na rogi mebli, które mój od razu pourywał i
próbował zjeść, twarda podłoga krawędzie listew przypodłogowych, choinka
z przyległościamu, dwa koty, kocie żarcie, pendrajw ze smyczą,
klawiatura i myszka z kablami, laptop na biurku, gniazdka, które jak
tylko pojawiły się osłonki to zaczęły go intrygować, zajebiście wielka
szyba w drzwiach na balkon którą można stłuc i pewnie może mu nawet
głowę obciąć, krzesła, stolik do kawy na który mógłby od biedy się
zapewne wspiąc, albo dynką przydzwonić, inchalator, którym teoretycznie
mógłby się udusić i mnóstwo rzeczy okołonimowlakowych
Zastanawiałem się dlaczego w zeszłym roku miałem Cie w KF -- ale juz wiem --
byłeś raczyc wykazac się debilnym wpisem. I właśnie zrobiłeś to samo.
No to wrzuć z powrotem panie doskonały a nie zawracaj dupy. Prawda jest
taka, że w _każdym_ domu jest całe mnóstwo potencjalnie niebezpieczych
dla dziecka rzeczy.
Post by TomN
Post by Shrek
A teraz napisz co jest takie groźne dla dziecka zapiętego w foteliku z
zasięgiem rąk około 25 cm w samochodzie. Dajesz.
Tam 25 cm,
No to napisz, co masz niebezpiecznego w samochodzie w zasięgu rąk
dziecka na tylnym foteliku i jak sobie radzisz, jak musisz gdzieś samemu
dzicko przewieźć. Bo prawodawca najazuje je umieścić w foteliku i
jechać, a tu twierdzą, że to tak niebezpieczne, że zasadniczo ociera się
o spowodowanie śmierci.
Post by TomN
rodzic debil, który poszedł do sklepu i nie miał pod nadzorem
dziecka jest grożny.
Być może, ale my akurat tu nie o tym, a co u ciebie w samochodzie leży
co byłoby niebezpieczne dla dziecka w foteliku.
Post by TomN
Na szczęście sa ludzie, którzy dbaja, by takie sytuacje
się jak najrzadziej zdarzały
Też bym raczej nie poszedł na zakupy. Natomiast zdarzyło mi się tankować
samochód - co prawda żona była w środku, ale jakby nie było - jakbyś to
rozwiązał? Wyjął postawił obok dystybutora na mrozie, a potem poszedł z
nim zapłacić, czy raczej zostawił w ciepłym samochodzie na 3 minuty?

Shrek
TomN
2018-01-21 17:59:45 UTC
Permalink
Shrek w
Post by Shrek
Post by TomN
Zastanawiałem się dlaczego w zeszłym roku miałem Cie w KF -- ale juz wiem --
byłeś raczyc wykazac się debilnym wpisem. I właśnie zrobiłeś to samo.
No to wrzuć z powrotem
Wrzucę, ale wcześniej powinieneś doświadczyc edukacji
Post by Shrek
Post by TomN
Na szczęście sa ludzie, którzy dbaja, by takie sytuacje
się jak najrzadziej zdarzały
Też bym raczej nie poszedł na zakupy. Natomiast zdarzyło mi się tankować
samochód - co prawda żona była w środku, ale jakby nie było - jakbyś to
rozwiązał? Wyjął postawił obok dystybutora na mrozie, a potem poszedł z
nim zapłacić, czy raczej zostawił w ciepłym samochodzie na 3 minuty?
Gamoniu: nie dopuściłbym do sytuacji, by tankować pojazd w takim przypadku
-- ale zapewne będzie ci to ciężko zrozumieć, bo doświadczenie masz
kiepskie, a i rozumek raczej na poziomie misia puchatka.

Pa na kolejne pół roku!
--
'Tom N'
Shrek
2018-01-21 18:08:48 UTC
Permalink
Post by TomN
Gamoniu: nie dopuściłbym do sytuacji, by tankować pojazd w takim przypadku
Oczywiście. Jak mogłem nie wpaść? Zapewne też byś nie jechał sam z
dzieckiem, zeby samo z tyłu nie siedziało, bo siedzenie w foteliku jest
skrajnie niebezpieczne. Zatrudniłbyś sobie drugą żonę:P

A srasz czasem?

Nie pieprz, tylko zapodawaj co masz niebezpiecznego z zasięgu rąk
dziecka z tylnego fotelika.
Post by TomN
Pa na kolejne pół roku!
Czyli jednak nie napiszesz o tych niebezpieczeństwach które sprowadza na
dzieci fotelik samochodowy.

Pa:P

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 01:05:29 UTC
Permalink
Post by Shrek
A srasz czasem?
Na ogół niestety fekaliami, ale wtedy niemowlak był w łóżeczku, z
którego się sam nie był w stanie wydostać. Drzwi do kibla, o zgrozo
zostawiałem otwarte. Po defekacji, trzeba sprawdzić czy wszystko z
niemowlakiem ok.
--
Marcin
Wiesiaczek
2018-01-22 06:44:27 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Shrek
A srasz czasem?
Na ogół niestety fekaliami, ale wtedy niemowlak był w łóżeczku, z
którego się sam nie był w stanie wydostać. Drzwi do kibla, o zgrozo
zostawiałem otwarte. Po defekacji, trzeba sprawdzić czy wszystko z
niemowlakiem ok.
Znam kolegę, który po każdym spacerze z dzieckiem w wózku zdejmował
kółka od wózka i je szorował w łazience.
Ty może z tych jesteś?
--
Wiesiaczek (dziś z Ciechocinka)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®
Shrek
2018-01-22 07:15:32 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Na ogół niestety fekaliami, ale wtedy niemowlak był w łóżeczku, z
którego się sam nie był w stanie wydostać. Drzwi do kibla, o zgrozo
zostawiałem otwarte. Po defekacji, trzeba sprawdzić czy wszystko z
niemowlakiem ok.
Pytałem pana doskonałego co robi jak go dwójka w trasie złapie. Bo wiemy
już, że nie tankuje.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 07:50:35 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Na ogół niestety fekaliami, ale wtedy niemowlak był w łóżeczku, z
którego się sam nie był w stanie wydostać. Drzwi do kibla, o zgrozo
zostawiałem otwarte. Po defekacji, trzeba sprawdzić czy wszystko z
niemowlakiem ok.
Pytałem pana doskonałego co robi jak go dwójka w trasie złapie. Bo wiemy
już, że nie tankuje.
A to zwracam honor. To faktycznie cieższy przypadek.
Pewnie zaparkowałbym pod oknem stacji i poprosił obsługę o baczenie.
--
Marcin
Shrek
2018-01-22 07:54:35 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Shrek
Pytałem pana doskonałego co robi jak go dwójka w trasie złapie. Bo wiemy
już, że nie tankuje.
A to zwracam honor. To faktycznie cieższy przypadek.
Pewnie zaparkowałbym pod oknem stacji i poprosił obsługę o baczenie.
Widzisz - da sie. Zatankować też da się. A teraz jeszcze napisz co tak
niebezpiecznego trzymasz na tylnej kanapie i możemy się rozejść;)

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 08:20:04 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Post by Shrek
Pytałem pana doskonałego co robi jak go dwójka w trasie złapie. Bo wiemy
już, że nie tankuje.
A to zwracam honor. To faktycznie cieższy przypadek.
Pewnie zaparkowałbym pod oknem stacji i poprosił obsługę o baczenie.
Widzisz - da sie. Zatankować też da się. A teraz jeszcze napisz co tak
niebezpiecznego trzymasz na tylnej kanapie i możemy się rozejść;)
A nie pomyliły ci się role? Przecież to ja twierdzę, że się da i nie
trzeba zostawiać dzieciaka bez opieki. Nawet dla ekstremalnej kupy nie trzeba.
O tylnej kanapie też już napisałem - to nie o tylną kanapę chodzi.
--
Marcin
Shrek
2018-01-22 08:26:14 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
A nie pomyliły ci się role? Przecież to ja twierdzę, że się da i nie
trzeba zostawiać dzieciaka bez opieki. Nawet dla ekstremalnej kupy nie trzeba.
O tylnej kanapie też już napisałem - to nie o tylną kanapę chodzi.
A możesz powtórzyć? Bo wiesz - wydaje mi się, że co jak co, ale fotelik
to bezpieczne miejsce. Więc?

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 08:37:27 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
A nie pomyliły ci się role? Przecież to ja twierdzę, że się da i nie
trzeba zostawiać dzieciaka bez opieki. Nawet dla ekstremalnej kupy nie trzeba.
O tylnej kanapie też już napisałem - to nie o tylną kanapę chodzi.
A możesz powtórzyć? Bo wiesz - wydaje mi się, że co jak co, ale fotelik
to bezpieczne miejsce. Więc?
Nie masz kontroli nad tym co się dzieje wokół samochodu. Ktoś może
postawić jakiegoś gruchota co zacznie kopcic a spaliny bedą szły
do środka. Ktoś zapomni o hamulcu ręcznym. Ktoś ukradnie samochód
i nie zauważy dziecka, albo zbije szybę co by zajumać radio i
dziecku się też dostanie. Dziecko może się zakrztusić i sam fakt
bycia skrepowanym w uprzęży w walce o powietrze zdecydowanie mu
nie pomoże.

To nie jest tak, że samochód jest jakoś bardziej niebezpieczny od
mieszkania, co że środowisko jest mniej przewidywalne i nie daje
się kontrolować, szczególnie jak się poszło robić zakupy.
--
Marcin
Shrek
2018-01-22 08:41:55 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
To nie jest tak, że samochód jest jakoś bardziej niebezpieczny od
mieszkania, co że środowisko jest mniej przewidywalne i nie daje
się kontrolować, szczególnie jak się poszło robić zakupy.
To w takim razie zapytam jeszcze raz - gdzie tu spowodowanie śmierci
przez matkę? Prawie wszytkie przykłady które podałeś dotyczą osób
trzecich. Co do uduszenia się - bardziej prawdopodobne jest w tym wieku
w łóżeczku.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 08:54:01 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
To nie jest tak, że samochód jest jakoś bardziej niebezpieczny od
mieszkania, co że środowisko jest mniej przewidywalne i nie daje
się kontrolować, szczególnie jak się poszło robić zakupy.
To w takim razie zapytam jeszcze raz - gdzie tu spowodowanie
śmierci przez matkę? Prawie wszytkie przykłady które podałeś
dotyczą osób trzecich. Co do uduszenia się - bardziej
prawdopodobne jest w tym wieku w łóżeczku.
Czy te moje posty nie dotrały, czy nie chce ci sie przez nie
przebijać? W ogole nie oceniałem matki. Dla mnie nie ma
wystarczających danych na taką ocenę. Oceniałem sytuację
pozostawienia dziecka bez opieki i pójścia sobie na zakupy. Co tam
się tak naprawdę stało na tym etapie nie wiemy.
--
Marcin
Shrek
2018-01-22 08:58:35 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Czy te moje posty nie dotrały, czy nie chce ci sie przez nie
przebijać? W ogole nie oceniałem matki. Dla mnie nie ma
wystarczających danych na taką ocenę. Oceniałem sytuację
pozostawienia dziecka bez opieki i pójścia sobie na zakupy. Co tam
się tak naprawdę stało na tym etapie nie wiemy.
Czyli rozmawiamy na dwa różne tematy.

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-21 22:05:59 UTC
Permalink
Post by TomN
Post by Shrek
Też bym raczej nie poszedł na zakupy. Natomiast zdarzyło mi się tankować
samochód - co prawda żona była w środku, ale jakby nie było - jakbyś to
rozwiązał? Wyjął postawił obok dystybutora na mrozie, a potem poszedł z
nim zapłacić, czy raczej zostawił w ciepłym samochodzie na 3 minuty?
Gamoniu: nie dopuściłbym do sytuacji, by tankować pojazd w takim przypadku
-- ale zapewne będzie ci to ciężko zrozumieć, bo doświadczenie masz
kiepskie, a i rozumek raczej na poziomie misia puchatka.
Pa na kolejne pół roku!
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Marcin Debowski
2018-01-22 01:12:43 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
--
Marcin
RadoslawF
2018-01-22 09:35:11 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
A skąd wiesz że zakupy oskarżonej matki trwały godzinę i były na tydzień
a nie trzy minuty bo wpadła tylko po pieluchy których zbrakło?


Pozdrawiam
A. Filip
2018-01-22 09:40:19 UTC
Permalink
Post by RadoslawF
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
A skąd wiesz że zakupy oskarżonej matki trwały godzinę i były na tydzień
a nie trzy minuty bo wpadła tylko po pieluchy których zbrakło?
"Zdjęcie ilustracyjne" na stronie www pokazywało wojno stojący
"większy dom" z małym sklepikiem na parterze i samochodem parkującym
kilkanaście metrów dalej. Jakoś nie sugerowało wielogodzinnych zakupów
w wielkim centrum handlowym.
--
A. Filip
| Trzy rzeczy rodzą miłość: dobre wychowanie, skromność i łagodność.
| (Przysłowie arabskie)
p***@gmail.com
2018-01-22 10:01:07 UTC
Permalink
-"Zdjęcie ilustracyjne" na stronie www pokazywało wojno stojący "większy dom" z małym sklepikiem na parterze i samochodem parkującym kilkanaście metrów dalej. Jakoś nie sugerowało wielogodzinnych zakupów w wielkim centrum handlowym.

http://www.superstacja.tv/wiadomosc/2018-01-18/zostawila-niemowlaka-w-aucie-i-poszla-na-zakupy-8-miesieczne-dziecko-nie-zyje/
Marcin Debowski
2018-01-22 12:26:13 UTC
Permalink
Post by RadoslawF
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
A skąd wiesz że zakupy oskarżonej matki trwały godzinę i były na tydzień
a nie trzy minuty bo wpadła tylko po pieluchy których zbrakło?
Nie rozpędzaj się. Nigdzie czegoś podobnego nie twierdziłem. Jedyne co mogę
powiedziec, to że określenie "robić zakupy" zwykle nie dotyczy 3 min ale
przy obecnym poziomie pismactwa może i być to kupno zapalniczki.
--
Marcin
RadoslawF
2018-01-22 16:55:12 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by RadoslawF
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
A skąd wiesz że zakupy oskarżonej matki trwały godzinę i były na tydzień
a nie trzy minuty bo wpadła tylko po pieluchy których zbrakło?
Nie rozpędzaj się. Nigdzie czegoś podobnego nie twierdziłem. Jedyne co mogę
powiedziec, to że określenie "robić zakupy" zwykle nie dotyczy 3 min ale
przy obecnym poziomie pismactwa może i być to kupno zapalniczki.
I właśnie określeniami "robić zakupy zwykle nie dotyczy 3 min"
udowadniasz że sam się rozpędzasz nie mając faktycznej wiedzy
ile to trwało. Więc nie rozpędzaj się.


Pozdrawiam
A. Filip
2018-01-22 17:01:25 UTC
Permalink
Post by RadoslawF
Post by Marcin Debowski
Post by RadoslawF
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
A skąd wiesz że zakupy oskarżonej matki trwały godzinę i były na tydzień
a nie trzy minuty bo wpadła tylko po pieluchy których zbrakło?
Nie rozpędzaj się. Nigdzie czegoś podobnego nie twierdziłem. Jedyne co mogę
powiedziec, to że określenie "robić zakupy" zwykle nie dotyczy 3 min ale
przy obecnym poziomie pismactwa może i być to kupno zapalniczki.
I właśnie określeniami "robić zakupy zwykle nie dotyczy 3 min"
udowadniasz że sam się rozpędzasz nie mając faktycznej wiedzy
ile to trwało. Więc nie rozpędzaj się.
Mój _domysł_ dla takiego sklepiku jak na zdjęciu ilustracyjnym to od 5m
do 10m (bez znaczącej kolejki).
--
A. Filip
| Masz mało ziarna - posyp swojej kurze, masz dużo ziarna - zanieś je do
| młyna. (Przysłowie ormiańskie)
Robert Tomasik
2018-01-22 15:42:43 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
Jechałem bez świateł, bo bałem się, że jak wysiądę z samochodu, to
dziecko umrze?
Marcin Debowski
2018-01-22 21:32:41 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Po pierwsze, żarówki zapasowe się ze sobą wozi. Po drugie, na ogół da
się je kupic, tak, że masz samochód na oku a i nie musi to trwać 10 min.
Po trzecie, nie ma żadnego problemu aby wymienić samemu żarówkę z
dzieciakiem w środku, trzeba zwyczajnie zerkać co sie tam w środku
dzieje. Po czwarte, jeśli zaistniałyby faktycznie jakies ekstra
okoliczności, to sądze, że dałoby się z mandatu wybronic, właśnie
powołując się na dziecko w samochodzie.
Jechałem bez świateł, bo bałem się, że jak wysiądę z samochodu, to
dziecko umrze?
Jechałem bez światłA bo nie miałem jak zostawić dziecka aby pójść kupić i
wymienić żarówkę. Zresztą, po piąte, najprostsze rozwiązanie, pójść z
niemowlakiem i kupić tę żarówkę (o ile nie trzeba stać na mrozie/w pełnym
słońcu), nie?
--
Marcin
Shrek
2018-01-22 07:17:27 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Daj spokój - on jest przygotowany na wszystko. Ma zapasowy samochód i
zapasową żonę. I skład niebezpiecznych przedmiotów na tylnej kanapie.

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-22 15:50:37 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Ale tu akurat gość ma otyle rację,ze może się okazać, ze się nie da.
Tankowanie, to jeszcze możesz zaplanować, ale powiedzmy spalenia żarówki
i konieczności jej wymiany na najbliższej Stacji Paliw, czy parkingu nie
przeskoczysz. Z wnętrza pojazdu też tego nie zrobisz.
Daj spokój - on jest przygotowany na wszystko. Ma zapasowy samochód i
zapasową żonę. I skład niebezpiecznych przedmiotów na tylnej kanapie.
Wiesz, ja wiem, ze bywają tak przewrażliwieni rodzice - bez żadnego
naigrywania się z niego - ale w każdym razie trudno to za standard
przyjmować. Tym bardzie przyjęcie, ze odstępstwo od tych zasad oznacza
automatycznie powodowanie zagrożenia dla życia dziecka.

Ostatnio gdzieś widziałem materiał o tym, jak toną ludzie - zwłaszcza
dzieci. Filmik był, jak topi się dziecko. W basenie obok stał facet i
się nie zorientował. Metr, góra dwa metry.
Shrek
2018-01-22 16:10:47 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Daj spokój - on jest przygotowany na wszystko. Ma zapasowy samochód i
zapasową żonę. I skład niebezpiecznych przedmiotów na tylnej kanapie.
Wiesz, ja wiem, ze bywają tak przewrażliwieni rodzice - bez żadnego
naigrywania się z niego - ale w każdym razie trudno to za standard
przyjmować.
Dokładnie - ale on się domaga żeby wszyscy się dostsosowali do jego
paranoi. Łącznie z tym, że żarówki nie wymieni, bo się o dziecko boi. No
dajcie spokój.
Post by Robert Tomasik
Ostatnio gdzieś widziałem materiał o tym, jak toną ludzie - zwłaszcza
dzieci. Filmik był, jak topi się dziecko. W basenie obok stał facet i
się nie zorientował. Metr, góra dwa metry.
Tak obok tematu, to uważam, że nadopiekuńczość jest niebezpieczna. Bo
jak dziecko ma się nauczyć co jest bezpieczne a co nie, jak go rodzice
trzymają cały czas za rączkę?

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-22 16:16:44 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Ostatnio gdzieś widziałem materiał o tym, jak toną ludzie - zwłaszcza
dzieci. Filmik był, jak topi się dziecko. W basenie obok stał facet i
się nie zorientował. Metr, góra dwa metry.
Tak obok tematu, to uważam, że nadopiekuńczość jest niebezpieczna. Bo
jak dziecko ma się nauczyć co jest bezpieczne a co nie, jak go rodzice
trzymają cały czas za rączkę?
Ale to trochę chyba na innym etapie życia, niż jazda w foteliku. No i
też z tym wrzucaniem do głębokiej wody nie wolno przeginać.
Shrek
2018-01-22 16:30:23 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Tak obok tematu, to uważam, że nadopiekuńczość jest niebezpieczna. Bo
jak dziecko ma się nauczyć co jest bezpieczne a co nie, jak go rodzice
trzymają cały czas za rączkę?
Ale to trochę chyba na innym etapie życia, niż jazda w foteliku.
I tak i nie. Oczywiście na dziecko należy uważać i w miarę możliwości
nie dać mu zrobić sobie krzywdy, jednak już w tym wieku należy stawiać
granice i część tych granic dziecko uczy się robiąc "bach". I nie jest
to moja odosobniona opinia a psychologa do którego z dzieciakiem
uczęszczam. Dzieci się przewracały od zawsze i jest to po prostu etap
ich rozwoju. Który niektórzy by najchętniej pominęli, a potem dziwą się
że gówniarz np dorwie samochód taty i od razu pojedzie 160, bo nigdy
guza sobie nie nabił i nie wie że boli.
Post by Robert Tomasik
No i
też z tym wrzucaniem do głębokiej wody nie wolno przeginać.
Oczywiście że nie. Ale posiedzenie 5 minut w foteliku jak tata żarówkę
wymienia nie jest specjalnie głeboką wodą;)

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-22 19:37:46 UTC
Permalink
Post by Shrek
No i też z tym wrzucaniem do głębokiej wody nie wolno przeginać.
Oczywiście że nie. Ale posiedzenie 5 minut w foteliku jak tata żarówkę
wymienia nie jest specjalnie głeboką wodą;)
Oczywiście - pisałem ogólnie.
Yakhub
2018-01-23 08:23:37 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Ostatnio gdzieś widziałem materiał o tym, jak toną ludzie - zwłaszcza
dzieci. Filmik był, jak topi się dziecko. W basenie obok stał facet i
się nie zorientował. Metr, góra dwa metry.
Tak obok tematu, to uważam, że nadopiekuńczość jest niebezpieczna. Bo
jak dziecko ma się nauczyć co jest bezpieczne a co nie, jak go rodzice
trzymają cały czas za rączkę?
Ale to trochę chyba na innym etapie życia, niż jazda w foteliku.
Abstrahując od tej konkretnej sytuacji - to trzylatki też jeżdżą w
fotelikach :). I pięcio, i siedmiolatki też.
--
Yakhub
Marcin Debowski
2018-01-22 22:00:05 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Daj spokój - on jest przygotowany na wszystko. Ma zapasowy samochód i
zapasową żonę. I skład niebezpiecznych przedmiotów na tylnej kanapie.
Wiesz, ja wiem, ze bywają tak przewrażliwieni rodzice - bez żadnego
naigrywania się z niego - ale w każdym razie trudno to za standard
przyjmować.
Dokładnie - ale on się domaga żeby wszyscy się dostsosowali do jego
paranoi. Łącznie z tym, że żarówki nie wymieni, bo się o dziecko boi. No
dajcie spokój.
Tak obok tematu, to uważam, że nadopiekuńczość jest niebezpieczna. Bo
jak dziecko ma się nauczyć co jest bezpieczne a co nie, jak go rodzice
trzymają cały czas za rączkę?
E tam, nie ma co wyciagać wniosków, na podstawie dość przypadkowej wymiany
argumentów. Generalnie moje ma normalną swobodę ograniczoną tylko
sytuacjami, gdzie mogłoby sobie zrobić poważniejsze kuku. To że spadnie na
dupę, czy się podrapie jest normalnym elementem dorastania, ale to nie
znaczy, że jak był niemowlakiem, to zostawiałem go na dłużej i szedłem
robić zakupy. To nie jest kwestia zabraniania dziecku tego czy tamtego, a
granic nadzoru.
--
Marcin
Marcin Debowski
2018-01-22 22:06:16 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Daj spokój - on jest przygotowany na wszystko. Ma zapasowy samochód i
zapasową żonę. I skład niebezpiecznych przedmiotów na tylnej kanapie.
Wiesz, ja wiem, ze bywają tak przewrażliwieni rodzice - bez żadnego
naigrywania się z niego - ale w każdym razie trudno to za standard
przyjmować.
Dokładnie - ale on się domaga żeby wszyscy się dostsosowali do jego
paranoi. Łącznie z tym, że żarówki nie wymieni, bo się o dziecko boi. No
dajcie spokój.
Tak obok tematu, to uważam, że nadopiekuńczość jest niebezpieczna. Bo
jak dziecko ma się nauczyć co jest bezpieczne a co nie, jak go rodzice
trzymają cały czas za rączkę?
E tam, nie ma co wyciagać wniosków, na podstawie dość przypadkowej wymiany
argumentów. Generalnie moje ma normalną swobodę ograniczoną tylko
sytuacjami, gdzie mogłoby sobie zrobić poważniejsze kuku. To że spadnie na
dupę, czy się podrapie jest normalnym elementem dorastania, ale to nie
znaczy, że jak był niemowlakiem, to zostawiałem go na dłużej i szedłem
robić zakupy. To nie jest kwestia zabraniania dziecku tego czy tamtego, a
granic dozoru.
--
Marcin
Shrek
2018-01-23 06:27:31 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
E tam, nie ma co wyciagać wniosków, na podstawie dość przypadkowej wymiany
argumentów.
To nie jest przypadkowa wymiana argumentów. Najechałeś na mnie że
jestesm zływ ojcem dlatego, że zdaję sobie sprawę, że w moim mieszkaniu
są niebezpieczne przedmioty dla dziecka - w twoim też są tylko nie
zdajesz sobie z tego sprawy. Argument z żarówką jest już przeporaszam
ale z dupy wzięty...

Jesteś przewrażliwiony, i to w zasadzie sprawa między tobą a twoim
dzieckiem, gdyby nie to że przez pryzmat swojego przewrażliwienia
oceniasz innych i jak widać w tym wątku nie jesteś sam. Stała się
tragedia a wy byście jeszcze matce dokładali najchętniej więzienie...



Shrek
Marcin Debowski
2018-01-23 06:47:27 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
E tam, nie ma co wyciagać wniosków, na podstawie dość przypadkowej wymiany
argumentów.
To nie jest przypadkowa wymiana argumentów. Najechałeś na mnie że
jestesm zływ ojcem dlatego, że zdaję sobie sprawę, że w moim mieszkaniu
są niebezpieczne przedmioty dla dziecka - w twoim też są tylko nie
zdajesz sobie z tego sprawy. Argument z żarówką jest już przeporaszam
ale z dupy wzięty...
Jesteś przewrażliwiony, i to w zasadzie sprawa między tobą a twoim
dzieckiem, gdyby nie to że przez pryzmat swojego przewrażliwienia
oceniasz innych i jak widać w tym wątku nie jesteś sam. Stała się
tragedia a wy byście jeszcze matce dokładali najchętniej więzienie...
Ja jestem przewrażliwiony? Gdzie coś takiego w ogóle padło, że jesteś
złym ojcem? O czym ty cżłowieku bredzisz? Spójrz na swoją powyzszą
odpowiedź. Robisz kupę nadinterpretacji poczynając od tego co
zapoczatkowało tę całą wymianę zdań, gdzie sobie ubzdurałeś (i dalej jak
widać twkisz po uszy w tej bzdurze), że oceniam tamtą panią, gdy nawet
słowem jej nie oceniłem. Teraz ubzdurałeś sobie kolejną rzecz. O co ci
chodzi z żarówką to już nie chcę wiedziec.
--
Marcin
Shrek
2018-01-23 07:17:10 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Ja jestem przewrażliwiony? Gdzie coś takiego w ogóle padło, że jesteś
złym ojcem?
choćby tu:

"Gamoniu: nie dopuściłbym do sytuacji, by tankować pojazd w takim przypadku"
Post by Marcin Debowski
O co ci
chodzi z żarówką to już nie chcę wiedziec.
O to, że chcesz jeździć z przepaloną żarówką, bo twoim zdaniem wymiana
żarówki naraża dzicko na niebezpieczeństwo. Tak jesteś przewrażliwony i
nieczego nie nadinterpretuję.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-23 07:31:37 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Ja jestem przewrażliwiony? Gdzie coś takiego w ogóle padło, że jesteś
złym ojcem?
"Gamoniu: nie dopuściłbym do sytuacji, by tankować pojazd w takim przypadku"
Wiesz co, upewnij sie może serio kto co napisał zanim zaczniesz wsiadac
na ludzi. To nie jest mój tekst. Nie mam tez zwyczaju wyzywać.
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
O co ci
chodzi z żarówką to już nie chcę wiedziec.
O to, że chcesz jeździć z przepaloną żarówką, bo twoim zdaniem wymiana
żarówki naraża dzicko na niebezpieczeństwo. Tak jesteś przewrażliwony i
nieczego nie nadinterpretuję.
Zdaje się, że znowu mylisz mnie z kimś innym. Przeczytaj moje
odpowiedziedzi Robertowi. Wprost napisałem, ze nie widze powodu aby tej
żarówki nie wymienić. To byłby absurd.
--
Marcin
Shrek
2018-01-23 07:38:27 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Zdaje się, że znowu mylisz mnie z kimś innym. Przeczytaj moje
odpowiedziedzi Robertowi. Wprost napisałem, ze nie widze powodu aby tej
żarówki nie wymienić. To byłby absurd.
Ups - przepraszam... Szczekam;)

Shrek
Shrek
2018-01-23 07:40:07 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Zdaje się, że znowu mylisz mnie z kimś innym. Przeczytaj moje
odpowiedziedzi Robertowi. Wprost napisałem, ze nie widze powodu aby tej
żarówki nie wymienić. To byłby absurd.
Ups - przepraszam... Szczekam;)
tym niemniej...


"Ale ja nigdy nie twierdziełem, że jak masz w domu stolarnie z zakładem
szklarskim i nie chcesz zmieniać stylu zycia to jest tam dla dziecka
bezpiecznie. Założyłem, że został włożony pewien wysiłek w
zabezpieczenie domu."

To jednak brzmi jakbyś zarzucał mi bycie złym ojcem. Więc przy swoim
zdaniu pozostane - jesteś przewrażliwiony.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-23 07:50:30 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Zdaje się, że znowu mylisz mnie z kimś innym. Przeczytaj moje
odpowiedziedzi Robertowi. Wprost napisałem, ze nie widze powodu aby tej
żarówki nie wymienić. To byłby absurd.
Ups - przepraszam... Szczekam;)
tym niemniej...
"Ale ja nigdy nie twierdziełem, że jak masz w domu stolarnie z zakładem
szklarskim i nie chcesz zmieniać stylu zycia to jest tam dla dziecka
bezpiecznie. Założyłem, że został włożony pewien wysiłek w
zabezpieczenie domu."
To jednak brzmi jakbyś zarzucał mi bycie złym ojcem. Więc przy swoim
zdaniu pozostane - jesteś przewrażliwiony.
Stary, serio wyluzuj, to jest drobna złośliwość w dyskusji na poziomie
takim, jak wczesniejsze zarzucanie mi, że nie mam wyobraźni. Jesli
dotknęło Cie to - to przepraszam, ale serio chyba to Ty jesteś
przewrażliwiony. Niniejszym oświadczam, ze nie uważam cię i nie uważałem
na żadnym etapie tej dyskusji za złego ojca. Możemy zakończyć?
--
Marcin
Shrek
2018-01-23 07:53:08 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Stary, serio wyluzuj, to jest drobna złośliwość w dyskusji na poziomie
takim, jak wczesniejsze zarzucanie mi, że nie mam wyobraźni. Jesli
dotknęło Cie to - to przepraszam, ale serio chyba to Ty jesteś
przewrażliwiony. Niniejszym oświadczam, ze nie uważam cię i nie uważałem
na żadnym etapie tej dyskusji za złego ojca. Możemy zakończyć?
Tak - zakończmy;)
Marcin Debowski
2018-01-23 07:44:20 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Zdaje się, że znowu mylisz mnie z kimś innym. Przeczytaj moje
odpowiedziedzi Robertowi. Wprost napisałem, ze nie widze powodu aby tej
żarówki nie wymienić. To byłby absurd.
Ups - przepraszam... Szczekam;)
Żeś mi podniósł nieźle ciśnienie. No :)
--
Marcin
Tomasz Kaczanowski
2018-01-22 10:16:23 UTC
Permalink
Post by TomN
Shrek w
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Dla niemowlaka? Proszę, opowiedz.
Sztućce, talerze, osłony na rogi mebli, które mój od razu pourywał i
próbował zjeść, twarda podłoga krawędzie listew przypodłogowych, choinka
z przyległościamu, dwa koty, kocie żarcie, pendrajw ze smyczą,
klawiatura i myszka z kablami, laptop na biurku, gniazdka, które jak
tylko pojawiły się osłonki to zaczęły go intrygować, zajebiście wielka
szyba w drzwiach na balkon którą można stłuc i pewnie może mu nawet
głowę obciąć, krzesła, stolik do kawy na który mógłby od biedy się
zapewne wspiąc, albo dynką przydzwonić, inchalator, którym teoretycznie
mógłby się udusić i mnóstwo rzeczy okołonimowlakowych
Zastanawiałem się dlaczego w zeszłym roku miałem Cie w KF -- ale juz wiem --
byłeś raczyc wykazac się debilnym wpisem. I właśnie zrobiłeś to samo.
Post by Shrek
A teraz napisz co jest takie groźne dla dziecka zapiętego w foteliku z
zasięgiem rąk około 25 cm w samochodzie. Dajesz.
Tam 25 cm, rodzic debil, który poszedł do sklepu i nie miał pod nadzorem
dziecka jest grożny. Na szczęście sa ludzie, którzy dbaja, by takie sytuacje
się jak najrzadziej zdarzały
Dla mnie groźni to są paranoicy, którzy chcą wszystko kontrolować a jak
ktos tego nie robi, to jest zły. Pewnie dziecko do skonczenia 18 lat
będzie prowadzał do szkoły, bo samego nie wypuści przecież, bo musi byc
pod opieką...
--
http://zrzeda.pl
Shrek
2018-01-22 10:52:48 UTC
Permalink
Post by Tomasz Kaczanowski
Dla mnie groźni to są paranoicy, którzy chcą wszystko kontrolować a jak
ktos tego nie robi, to jest zły. Pewnie dziecko do skonczenia 18 lat
będzie prowadzał do szkoły, bo samego nie wypuści przecież, bo musi byc
pod opieką...
Dzięki za głos rozsądku. Bo myślałem, że już wszystkich do reszty powaliło.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 01:00:32 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Dla niemowlaka? Proszę, opowiedz.
Sztućce, talerze, osłony na rogi mebli, które mój od razu pourywał i
próbował zjeść, twarda podłoga krawędzie listew przypodłogowych, choinka
z przyległościamu, dwa koty, kocie żarcie, pendrajw ze smyczą,
klawiatura i myszka z kablami, laptop na biurku, gniazdka, które jak
tylko pojawiły się osłonki to zaczęły go intrygować, zajebiście wielka
szyba w drzwiach na balkon którą można stłuc i pewnie może mu nawet
głowę obciąć, krzesła, stolik do kawy na który mógłby od biedy się
zapewne wspiąc, albo dynką przydzwonić, inchalator, którym teoretycznie
mógłby się udusić i mnóstwo rzeczy okołonimowlakowych, które przy
odrobinie pecha mogłyby być groźne a mieszkając w standardowym
mieszkaniu nie masz moźliwości wszystkich pochować i w cholerę innych
rzeczy o których nawet nie jestem w stanie wymyślić dlaczego są groźne,
ale dzieci znajdą sposób.
Ale ja nigdy nie twierdziełem, że jak masz w domu stolarnie z zakładem
szklarskim i nie chcesz zmieniać stylu zycia to jest tam dla dziecka
bezpiecznie. Założyłem, że został włożony pewien wysiłek w
zabezpieczenie domu.

Nam sie udało te rzeczy pousuwać i pozabezpieczać. Da się, tylko własną
wygodę trzeba upchnąć trochę głębiej. Kotów nie mamy. Największy problem
mieliśmy z zabezpieczeniem fabrycznych zabezpieczeń typu zamki bramek na
schody. Z oknami to mamy na nich folie a i tak, w jednym newralgicznym
miejscu jest dodatkowe zabezpiecznie płytą pleksi.
Post by Shrek
A teraz napisz co jest takie groźne dla dziecka zapiętego w foteliku z
zasięgiem rąk około 25 cm w samochodzie. Dajesz.
Niekontrolowalne i nieprzewidywalne otoczenie w którym znajduje się
samochód. Napisałem przykłady w innym poscie.
--
Marcin
Wiesiaczek
2018-01-22 06:40:05 UTC
Permalink
W dniu 22.01.2018 o 02:00, Marcin Debowski pisze:
...
Post by Marcin Debowski
Nam sie udało te rzeczy pousuwać i pozabezpieczać. Da się, tylko własną
wygodę trzeba upchnąć trochę głębiej. Kotów nie mamy. Największy problem
mieliśmy z zabezpieczeniem fabrycznych zabezpieczeń typu zamki bramek na
schody. Z oknami to mamy na nich folie a i tak, w jednym newralgicznym
miejscu jest dodatkowe zabezpiecznie płytą pleksi.
Jaja sobie robisz?
Nie wierzę, że są jeszcze takie oszołomy! :)
To ja już dawno powinienem stracić życie, lub chociażby podróżować na
wózku inwalidzkim.
Może przetrwałem dzieciństwo dzięki instynktowi samozachowawczemu,
wygrywając wyścig z selekcją naturalną?
--
Wiesiaczek (dziś z Ciechocinka)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®
Shrek
2018-01-22 07:18:47 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Ale ja nigdy nie twierdziełem, że jak masz w domu stolarnie z zakładem
szklarskim i nie chcesz zmieniać stylu zycia to jest tam dla dziecka
bezpiecznie. Założyłem, że został włożony pewien wysiłek w
zabezpieczenie domu.
Ale twierdzisz, że w domu jest bezpiecznie a w foteliku nie. Więc ptram
co wozisz na tylnej kanapie?


Shrek
Shrek
2018-01-21 16:30:16 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Shrek
Jeśli ci się wydaje że w domu masz wszystko pod kontrolą, to gratuluję
poczucia humoru i ignorancji. A wiesz, że większość dzieci umiera
Już objaśniam. "Wszysko pod kontrolą" to jest konstrukcja zwana figurą
retoryczna.
Ale figury retoryczne nie są podstawą do stawiana zarzutów karnych.
Post by Marcin Debowski
Natomiast nie mam cienia watpliwości, że kontroluję
bezpieczeństwo mojego dziecka w moim domu znacznie bardziej niż na
przypadkowym parkingu.
To ci się źle wydaje, gdyż akurat mało jest miejsc bardziej bezpiecznych
dla dziecka niż fotelik samochodowy. Z nie jest bezpieczniejsze typowe
mieszkanie, gdzie mimo starań rodziców znajduje się mnóstwo przedmiotów,
jest z czego spadać i na czym odnosić obrażenia. Ba - są ludzie, co psy
czy koty na przykład mają. Albo starsze rodzeństwo. Jeśłi wydaje ci się,
że możesz osiągność choć w połowie taki poziom bezpieczeństwa jak w
zapiętym foteliku samochodowym, to znaczy że brakuje ci wyobraźni. Masz
dzieci? Od razu dorosły się urodziłeś? To sobie przypomnij.
Post by Marcin Debowski
Mieliśmy monitor bezdechu/braku ruchu. Włacza alarm, gdy nie wykryje ruchów
dziecka (w tym oddechowych).
Po pierwsze nie jest obowiązkowy, po drugie z różnych przyczyn jego
przydatność jest niewielka - na przykład mój nie chce spać sam i śpi z
nami, bo inaczej nie uśnie. I co? Zarzuty mi postawisz?
Post by Marcin Debowski
Poza tym chodzi też o coś tak trywialnego, że jak cie nie ma nigdzie w
pobliżu to na 100% nie zauważysz i nie pomożesz. Jak jesteś w poblizu to
jest choćby szansa. Prędzej zauważe coś będac w sąsiednim pokoju, niż
kupując obok w sklepie.
Być może, aczkolwiek niekoniecznie. Dalej obiektywnie w foteliku dzicko
jest bezpieczniejsze.
Post by Marcin Debowski
Tak odnosnie innych twoich postów w tym watku, twoje parcie na wykazanie
kretynizmu prokuratorów i obrone wiadomej pani jest o tyle kuriozalne, że
nie wiesz o tej sprawie dosłownie nic,
Wiemy tyle co wiemy. Czyli że postawiono zarzuty a potem sekcja wykazała
nieewydolność krążeniowo oddechową bez wyraźnej przyczyny (czyli również
bez ciał obcych w drogach oddechowych). Ja piszę, że w takim razie na
podstawie naszej wiedzy zarzut jest z dupy, a ty piszesz, że zostawienie
dziecka w samochodzie jest skrajną nieodpowiedzialnością i czyuchają tam
nie wiadomo jakie niebezpieczeństwa, w przeciwieństwie do domu. To czemu
wożenie dzieci na fotelikach z tyłu bez nadzoru nie dość, że nie jest
karalne, to jeszcze nakazane prawem? Co?
Post by Marcin Debowski
Takż kuriozalne jest stwierdzenie, że większość
wypadków zdarza się w domu. Jakie ty masz niby statystyki na ten temat?
Mówisz zapewne o ilości, a nie pradopodobieństwie, więc co to niby udowadnia?
Zarówno o prawdopodobieństwie jak i ilości - jakie to niebezpieczeństwa
czyhają na dziecko w foteliku w zaparkowanym samochodzie? Oczywiście
zakładamy że zaciągnęła ręczny i poszła na kilka minut a a nie zostawiła
w wychłodzonym samochodzie?

Wozisz dzeicko w foteliku z tyłu bez dodatkowego opiekuna? Wypinasz go
zeby zapłacić na stacji za paliwo i zabierasz ze sobą - a jak tankujesz
to zostaje w samochodzie czy stawiasz go obok wlewy paliwa?
Post by Marcin Debowski
W to, że zostawiony na parkingu samochód jest bezpieczniejszy dla dziecka
niż jego (normalny) dom, to sam zapewnie nie wierzysz.
Oczywiście że wierzę. Ciężko wyobrazić sobie bezpieczniejsze miejsce niż
fotelik zaprojektowany specjalnie z myślą o bezpieczeństwie. W domu może
stać się o pierdyliard więcej niespodziewanych rzeczy.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 00:35:41 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Post by Shrek
Jeśli ci się wydaje że w domu masz wszystko pod kontrolą, to gratuluję
poczucia humoru i ignorancji. A wiesz, że większość dzieci umiera
Już objaśniam. "Wszysko pod kontrolą" to jest konstrukcja zwana figurą
retoryczna.
Ale figury retoryczne nie są podstawą do stawiana zarzutów karnych.
Ale ja nie stawiam zaurzutów karnych, ani nawet innych zarzutów. Ja
wyłącznie pisałem jaka jest moja opinia o pozostawieniu niemowlaka
samego w samochodzie na parkingu i pójściu sobie na zakupy. Możemy nawet
tę ostatnią cześć uściślić - na czas wykraczający ponad 5 minut, choc
osobiście nie wyobrazam sobie abym mógł cos takiego zrobić.
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Natomiast nie mam cienia watpliwości, że kontroluję
bezpieczeństwo mojego dziecka w moim domu znacznie bardziej niż na
przypadkowym parkingu.
To ci się źle wydaje, gdyż akurat mało jest miejsc bardziej bezpiecznych
dla dziecka niż fotelik samochodowy. Z nie jest bezpieczniejsze typowe
mieszkanie, gdzie mimo starań rodziców znajduje się mnóstwo przedmiotów,
jest z czego spadać i na czym odnosić obrażenia. Ba - są ludzie, co psy
czy koty na przykład mają. Albo starsze rodzeństwo. Jeśłi wydaje ci się,
że możesz osiągność choć w połowie taki poziom bezpieczeństwa jak w
zapiętym foteliku samochodowym, to znaczy że brakuje ci wyobraźni. Masz
dzieci? Od razu dorosły się urodziłeś? To sobie przypomnij.
Nie, wręcz przeciwnie - tobie brakuje wyobraźni. Kazda rozsądna osoba z
kaprysem bycia rodzicem ma te rzeczy przerobione. Jesli masz tak
urządzoną chałupę, że to co wyżej podałeś występuje, to nie dziwię się,
że porzucony samochód na parkingu jawi się ostoją bezpieczeństwa.
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Mieliśmy monitor bezdechu/braku ruchu. Włacza alarm, gdy nie wykryje ruchów
dziecka (w tym oddechowych).
Po pierwsze nie jest obowiązkowy, po drugie z różnych przyczyn jego
I co z tego, że nie jest obowiązkowy? To dobre narzedzie pomagające przy
pewnych grupach problemów. To, że się u was nie sprawdza nie
dyskwalifikuje go u innych rodzin.
Post by Shrek
przydatność jest niewielka - na przykład mój nie chce spać sam i śpi z
nami, bo inaczej nie uśnie. I co? Zarzuty mi postawisz?
Nie, ale mogę ci ufundować kupon na 20zł do jakiejś poradni, która
postara ci się pomóc w kwestii widzenia wszędzie osób stawiających innym
osobom zarzuty.
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Poza tym chodzi też o coś tak trywialnego, że jak cie nie ma nigdzie w
pobliżu to na 100% nie zauważysz i nie pomożesz. Jak jesteś w poblizu to
jest choćby szansa. Prędzej zauważe coś będac w sąsiednim pokoju, niż
kupując obok w sklepie.
Być może, aczkolwiek niekoniecznie. Dalej obiektywnie w foteliku dzicko
jest bezpieczniejsze.
8mio miesięczne, w foteliku, samo, bez opieki w samochodzie, niż we
własnym dobrze zabezpieczonym łóżeczku z rodzicami obok lub w sąsiednim
pokoju?
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Tak odnosnie innych twoich postów w tym watku, twoje parcie na wykazanie
kretynizmu prokuratorów i obrone wiadomej pani jest o tyle kuriozalne, że
nie wiesz o tej sprawie dosłownie nic,
Wiemy tyle co wiemy. Czyli że postawiono zarzuty a potem sekcja wykazała
nieewydolność krążeniowo oddechową bez wyraźnej przyczyny (czyli również
bez ciał obcych w drogach oddechowych). Ja piszę, że w takim razie na
podstawie naszej wiedzy zarzut jest z dupy, a ty piszesz, że zostawienie
dziecka w samochodzie jest skrajną nieodpowiedzialnością i czyuchają tam
nie wiadomo jakie niebezpieczeństwa, w przeciwieństwie do domu. To czemu
wożenie dzieci na fotelikach z tyłu bez nadzoru nie dość, że nie jest
karalne, to jeszcze nakazane prawem? Co?
Wożenie (ogólnie, pozostawianie) dzieci bez nadzoru jest karalne.
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
Takż kuriozalne jest stwierdzenie, że większość
wypadków zdarza się w domu. Jakie ty masz niby statystyki na ten temat?
Mówisz zapewne o ilości, a nie pradopodobieństwie, więc co to niby udowadnia?
Zarówno o prawdopodobieństwie jak i ilości - jakie to niebezpieczeństwa
czyhają na dziecko w foteliku w zaparkowanym samochodzie? Oczywiście
zakładamy że zaciągnęła ręczny i poszła na kilka minut a a nie zostawiła
w wychłodzonym samochodzie?
A jesli nie zaciągneła ręcznego? A jeśli się dziecko zacznie dławić i
skrępowanie uprzeżą mu w tym z pewnością nie pomoze? A jeśli będzie w
poblizu inny samochód co zacznie kopcic a spaliny będą dostawac sie do
samochodu z dzieckiem? Możnaby wymieniac. Nie mówię o tym konkretnym
przypadku.

Zresztą możemy złożyć oręż bo po prawdzie chodzi raczej o czas
pozostawienie bez tej opieki w dośc przypadkowym miejscu, a nie o sam
samochód czy dom. Nawet podpowiem jeden dobry argument: to na ile mozna
zostawić takiego niemowlaka samego w domu?
Post by Shrek
Wozisz dzeicko w foteliku z tyłu bez dodatkowego opiekuna? Wypinasz go
zeby zapłacić na stacji za paliwo i zabierasz ze sobą - a jak tankujesz
to zostaje w samochodzie czy stawiasz go obok wlewy paliwa?
Nie, ale stawiam samochód tak, że je widze, i nie idę robić zakupów z
pozostawionym w samochodzie niemowlakiem.
Post by Shrek
Post by Marcin Debowski
W to, że zostawiony na parkingu samochód jest bezpieczniejszy dla dziecka
niż jego (normalny) dom, to sam zapewnie nie wierzysz.
Oczywiście że wierzę. Ciężko wyobrazić sobie bezpieczniejsze miejsce niż
fotelik zaprojektowany specjalnie z myślą o bezpieczeństwie. W domu może
stać się o pierdyliard więcej niespodziewanych rzeczy.
One są spodziewane. Nie mówię, że 100% bo wiadomo, że sie nie da, ale
wszystkie grubsze i owszem. Mam ten temat przerobiony, wystarczy trochę
wyobraźni, której wielu osobom niestety brakuje. Nie piję tu nawet
jakość specjalnie do ciebie (nie mógłbym, syn bardzo lubi oglądać filmy
z tobą) ale wystarczy np. poobserwować dorosłych z małymi dziecmi w
przestrzeni publicznej, jak np. prowadzą dziecko chodnikiem i dziecko
idzie od strony jezdni.
--
Marcin
Animka
2018-01-21 17:42:27 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Animka
Post by Shrek
Kiedy _wydaje_się_ że Krzyżak wyjątkowo ma rację. Nic nie wskazuje, żeby
się przyczyniła. Być może zostawienie dziecka w samochodzie jest naganne
(choć nie wiemy, bo jak zostawiła go na podziemnym w dodatniej
temperaturze na 5 minut, to IMHO nie). Ale jakie nieumyślne spowodowanie
śmierci? Poprzednio stawiali zarzuty, że matka na minutę spuściła
dziecko z oczy a jakiś skurwiel zajebał pokrywę od kanału. Gdzie tu wina
matki?
Nie zostawia się w samochodzie nawet samego psa, a co dopiero dziecka.
Zakupów w minute to ta mamusia nie zrobiła, bo musiała pokrecic sie po
sklepie i w kolejce postać. Nie lepiej było wsadzc dziecko w wózek i z
dzieckiem pójśc do sklepu?
No nie zostawia się takiego dziecka samego na dowolny okres, który można
zrozumuieć pod pojęciem "pójść zrobić zakupy". Samochód na parkingu to nie
własny dom, gdzie wszystko jest zwykle (powinno być) pod kontrolą, nie ma
obcych, innych pojazdów, dziecko nie jest skrępowane.
Dziecko (jeśli było żywe) moglo się np. czegoś lub kogoś przestraszyć, a
najbliższej osoby nie było przy nim.
--
animka
Robert Tomasik
2018-01-21 22:13:26 UTC
Permalink
Post by Animka
Dziecko (jeśli było żywe) moglo się np. czegoś lub kogoś przestraszyć, a
najbliższej osoby nie było przy nim.
Zostawienie dziecka w samochodzie i udanie się na zakupy jest moim
zdaniem głupim pomysłem, tym nie niej nie można tego jednoznacznie
przełożyć na spowodowanie śmierci. Co do zasady może się okazać, że
dziecko zmarło podczas dojazdu do sklepu, że go matka nie zauważyła po
prostu, bo leżało w foteliku) i jej zakupy w ogóle związku ze zgonem
absolutnie żadnego nie mają.
Marcin Debowski
2018-01-22 01:18:45 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Zostawienie dziecka w samochodzie i udanie się na zakupy jest moim
zdaniem głupim pomysłem, tym nie niej nie można tego jednoznacznie
przełożyć na spowodowanie śmierci. Co do zasady może się okazać, że
dziecko zmarło podczas dojazdu do sklepu, że go matka nie zauważyła po
prostu, bo leżało w foteliku) i jej zakupy w ogóle związku ze zgonem
absolutnie żadnego nie mają.
Oczywiscie masz rację, ale po prostu samo zostawienie dziecka i pójścia
na zakupy wydaje mi się wysoce naganne. Na ile to się przyczyniło do
śmierci dzieciaka to juz całkowicie inna bajka a póki nie wiemy co się
tam naprawdę stało, nie ma co ntt dywagować.
--
Marcin
RadoslawF
2018-01-22 09:39:51 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Zostawienie dziecka w samochodzie i udanie się na zakupy jest moim
zdaniem głupim pomysłem, tym nie niej nie można tego jednoznacznie
przełożyć na spowodowanie śmierci. Co do zasady może się okazać, że
dziecko zmarło podczas dojazdu do sklepu, że go matka nie zauważyła po
prostu, bo leżało w foteliku) i jej zakupy w ogóle związku ze zgonem
absolutnie żadnego nie mają.
Oczywiscie masz rację, ale po prostu samo zostawienie dziecka i pójścia
na zakupy wydaje mi się wysoce naganne. Na ile to się przyczyniło do
śmierci dzieciaka to juz całkowicie inna bajka a póki nie wiemy co się
tam naprawdę stało, nie ma co ntt dywagować.
My nie możemy domniemywać a prokurator może stawiać zarzuty
na podstawie swoich domniemywań?
To może wywalić z roboty za nadgorliwość i ośmieszenie organu prokuratury?


Pozdrawiam
Marcin Debowski
2018-01-22 12:32:46 UTC
Permalink
Post by RadoslawF
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Zostawienie dziecka w samochodzie i udanie się na zakupy jest moim
zdaniem głupim pomysłem, tym nie niej nie można tego jednoznacznie
przełożyć na spowodowanie śmierci. Co do zasady może się okazać, że
dziecko zmarło podczas dojazdu do sklepu, że go matka nie zauważyła po
prostu, bo leżało w foteliku) i jej zakupy w ogóle związku ze zgonem
absolutnie żadnego nie mają.
Oczywiscie masz rację, ale po prostu samo zostawienie dziecka i pójścia
na zakupy wydaje mi się wysoce naganne. Na ile to się przyczyniło do
śmierci dzieciaka to juz całkowicie inna bajka a póki nie wiemy co się
tam naprawdę stało, nie ma co ntt dywagować.
My nie możemy domniemywać a prokurator może stawiać zarzuty
na podstawie swoich domniemywań?
Jesli ma wiecej danych, moze miec do tego podstawy. Jesli nie ma to nie
powinien, ale ja sie tam na tym nie znam. To co Robert gdzieindziej
napisal, tez pewnie gra role.
--
Marcin
Robert Tomasik
2018-01-22 16:12:58 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Robert Tomasik
Zostawienie dziecka w samochodzie i udanie się na zakupy jest moim
zdaniem głupim pomysłem, tym nie niej nie można tego jednoznacznie
przełożyć na spowodowanie śmierci. Co do zasady może się okazać, że
dziecko zmarło podczas dojazdu do sklepu, że go matka nie zauważyła po
prostu, bo leżało w foteliku) i jej zakupy w ogóle związku ze zgonem
absolutnie żadnego nie mają.
Oczywiscie masz rację, ale po prostu samo zostawienie dziecka i pójścia
na zakupy wydaje mi się wysoce naganne. Na ile to się przyczyniło do
śmierci dzieciaka to juz całkowicie inna bajka a póki nie wiemy co się
tam naprawdę stało, nie ma co ntt dywagować.
O ile sie przyczyniło, to oczywiście masz rację - tylko na chwilę obecną
nei wiemy, czy miało jakiekolwiek znaczenie. Spokojnie mogę sobie
wyobrazić sytuację, że dziecko spało, w trakcie snu doszło do śmierci.
Matka pod sklepem nie chciał budzić dziecka, wiec "wyskoczyła" na kilka
minut, a jak wróciła, to powiedzmy zwróciła uwagę na to, ze dziecko nie
oddycha i wówczas wszczęła alarm.

W tej sytuacji raczej jej nieuwaga podczas jazdy by mogła być przyczyną,
nie zaś pobyt w sklepie. No normalnie po prostu nie wiadomo w tej chwili
i tyle.
Michal Jankowski
2018-01-22 23:30:37 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
No normalnie po prostu nie wiadomo w tej chwili
i tyle.
No nic kurwa nie wiadomo, ale podejrzanego już prokurator ma.

MJ
Shrek
2018-01-23 06:28:32 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Robert Tomasik
No normalnie po prostu nie wiadomo w tej chwili
i tyle.
No nic kurwa nie wiadomo, ale podejrzanego już prokurator ma.
Ale to dla jego dobra... Proponuję żeby rannymi w wypadkach zajmował się
prokurator nie załoga karetki...

Shrek
Shrek
2018-01-21 09:14:34 UTC
Permalink
Post by Animka
Nie zostawia się w samochodzie nawet samego psa, a co dopiero dziecka.
Zgadzam się, ale nie widzę to spowodowania śmierci (nawet nieumyślnego).

Shrek.
KRZYZAK
2018-01-20 21:38:13 UTC
Permalink
Post by Sonn
I czego nie rozumiesz? Kwestie rodzajów winy w prawie karnym cię
przerastają? No, ale akurat w twoim przypadku to nic dziwnego.
Ciebie najwyraźniej przerasta czytanie ze zrozumieniem. Rzeczywiście jesteś takim głąbem, czy się zgrywasz?
Robert Tomasik
2018-01-20 22:30:53 UTC
Permalink
Post by KRZYZAK
Z jakiej paki te zarzuty? Czy pozostawienie dziecka w samochodzie
powoduje jego śmierć? Nikt nie jest w stanie monitorować dziecka 24h
na dobę.
Jakiś zarzut postawić musieli, by była podejrzaną. Trudno było ją w
charakterze świadka w takiej sprawie przesłuchiwać. Teraz będą próbowali
tego dowieść. Nie znamy akt sprawy. Na pewno Twoje wątpliwości, że
pozostawienie dziecka na chwilę w samochodzie nijak nie wiąże się z
nieumyślnym spowodowaniem śmierci są zasadne. Przecież dość regularnie
dziecko zostawia się powiedzmy w sąsiednim pokoju w łóżeczku i nikt z
tego powodu nikogo nie wsadza do więzienia. Jest coś takiego, jak nagła
śmierć łóżeczkowa - nie jestem lekarzem i nie będę się tu wdawał w
głębsze dywagacje.

Na razie mają wstępny wynik sekcji - z tego co piszą - z którego tak
naprawdę wynika, ze dziecko nie żyje i nie nosi jakiś widocznych obrażeń
wskazujących na działanie osób trzecich. Ostateczny wynik sekcji zwłok
będzie pewnie za miesiąc albo dwa, bo wymaga choćby uzyskania wyników
badań histopatologicznych, czy toksykologiczne. Ostatecznie zarzut może
się jeszcze w ogóle zmienić, albo postępowanie może po prostu zostać
umorzone w fazie "przeciwko" i tyle.
Sonn
2018-01-21 01:02:08 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
tego dowieść. Nie znamy akt sprawy. Na pewno Twoje wątpliwości, że
pozostawienie dziecka na chwilę w samochodzie nijak nie wiąże się z
nieumyślnym spowodowaniem śmierci są zasadne. Przecież dość regularnie
dziecko zostawia się powiedzmy w sąsiednim pokoju w łóżeczku i nikt z
tego powodu nikogo nie wsadza do więzienia. Jest coś takiego, jak nagła
śmierć łóżeczkowa - nie jestem lekarzem i nie będę się tu wdawał w
głębsze dywagacje.
Sorry, ale jeśli dla ciebie pozostawienie ośmiomiesięcznego dziecka
samego w samochodzie i pójście na zakupy jest czymś normalnym, a nie co
najmniej lekkomyślnym, to nie chciałbym być twoim dzieckiem. Dziecko
może choćby się zakrztusić i pozbawione jakiejkolwiek pomocy i nadzoru
umożliwiającego udzielenie mu natychmiastowej pomocy ma spore szanse
umrzeć. Jak dla mnie jest to co najmniej oczywiste. Porównanie tego do
śmierci łóżeczkowej jest delikatnie mówiąc nie na miejscu.
--
Sonn
KRZYZAK
2018-01-21 06:26:15 UTC
Permalink
Post by Sonn
Sorry, ale jeśli dla ciebie pozostawienie ośmiomiesięcznego dziecka
samego w samochodzie i pójście na zakupy jest czymś normalnym, a nie co
najmniej lekkomyślnym, to nie chciałbym być twoim dzieckiem. Dziecko
może choćby się zakrztusić i pozbawione jakiejkolwiek pomocy i nadzoru
umożliwiającego udzielenie mu natychmiastowej pomocy ma spore szanse
umrzeć. Jak dla mnie jest to co najmniej oczywiste. Porównanie tego do
śmierci łóżeczkowej jest delikatnie mówiąc nie na miejscu.
Zwróć kiedyś uwagę co się dzieje na stacjach benzynowych. Tatusiowie i często mamy idą zapłacić za paliwo, a dziecko zostaje w samochodzie. Czy liczą się z tym, że takie zachowanie może spowodować szkodę? Raczej wątpię.
Inni przed blokiem zapinają dziecko w foteliku i znoszą z domu walizki.
W domu też dziecko nie jest podłączone do aparatury mierzącej tętno i saturację, a zostawia się je i idzie zrobić obiad.

PS
Widziałem kiedyś dziecko, które się zadławiło. Nie wydało żadnego dźwięku, tylko zsiniało
A. Filip
2018-01-21 07:27:24 UTC
Permalink
Post by KRZYZAK
Post by Sonn
Sorry, ale jeśli dla ciebie pozostawienie ośmiomiesięcznego dziecka
samego w samochodzie i pójście na zakupy jest czymś normalnym, a nie co
najmniej lekkomyślnym, to nie chciałbym być twoim dzieckiem. Dziecko
może choćby się zakrztusić i pozbawione jakiejkolwiek pomocy i nadzoru
umożliwiającego udzielenie mu natychmiastowej pomocy ma spore szanse
umrzeć. Jak dla mnie jest to co najmniej oczywiste. Porównanie tego do
śmierci łóżeczkowej jest delikatnie mówiąc nie na miejscu.
Zwróć kiedyś uwagę co się dzieje na stacjach benzynowych. Tatusiowie i
często mamy idą zapłacić za paliwo, a dziecko zostaje w
samochodzie. Czy liczą się z tym, że takie zachowanie może spowodować
szkodę? Raczej wątpię.
Inni przed blokiem zapinają dziecko w foteliku i znoszą z domu walizki.
W domu też dziecko nie jest podłączone do aparatury mierzącej tętno i saturację, a zostawia się je i idzie zrobić obiad.
PS
Widziałem kiedyś dziecko, które się zadławiło. Nie wydało żadnego
dźwięku, tylko zsiniało
"Zdjęcie ilustracyjne" to mały sklepik z samochodem parkującym
kilkanaście metrów od niego. Jakie zarzuty prokuratorskie usłyszałaby
matka gdyby niemowlak dzięki przenoszeniu z nagrzanego samochodu przez
mróz do ciepławego sklepiku na 10-15 minut w sezonie grypowym załapał
powiedzmy "australijską grypę z komplikacjami"?
--
A. Filip
| Nie przesadza się starych drzew. (Przysłowie polskie)
Shrek
2018-01-21 09:35:23 UTC
Permalink
Post by Sonn
Sorry, ale jeśli dla ciebie pozostawienie ośmiomiesięcznego dziecka
samego w samochodzie i pójście na zakupy jest czymś normalnym, a nie co
najmniej lekkomyślnym, to nie chciałbym być twoim dzieckiem.
Może być lekkomyślnym, natomiast nijak ma się do spowodowania śmierci.
Ja bym swojego w samochodzie nie zostawił na dłużej, ale jak bym szedł
zapłacić na stacji za tankowanie to nie wiem czy bym go wypinał -
zwłaszcza jak śpi. I co... Zły ze mnie rodzic. Myślisz, że mój syn
wolałby innego tatę?
Post by Sonn
Dziecko
może choćby się zakrztusić i pozbawione jakiejkolwiek pomocy i nadzoru
umożliwiającego udzielenie mu natychmiastowej pomocy ma spore szanse
umrzeć.
Podobnie jak w każdym innym przypadku - również w domu, w łóżeczku, baa
- spiąc z rodzicami w tym samym łóżku. Przestań pieprzyć, że ktokolwiek
jest w stanie patrzeć na dziecko 24/7. Fajnie jest jak rodzice się
starają. Nie można ich karać za niedopełnienie niemożliwego.

Jeszcze raz zapytam - jeśli wożę dziecko na tylnym foteliku prowadząc,
jak to się zwykło, z fotela za kierownicą to na jakie zarzuty się narażam?
Post by Sonn
Jak dla mnie jest to co najmniej oczywiste. Porównanie tego do
śmierci łóżeczkowej jest delikatnie mówiąc nie na miejscu.
Gdyż albowiem ponieważ? Wyniki sekcji wskazują właśnie na niewydolność
oddechowo krążeniową bez udziału osób trzecich. Popularnie nazywa się to
śmierć łóżeczkową.

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-21 15:27:19 UTC
Permalink
Post by Sonn
Post by Robert Tomasik
tego dowieść. Nie znamy akt sprawy. Na pewno Twoje wątpliwości, że
pozostawienie dziecka na chwilę w samochodzie nijak nie wiąże się z
nieumyślnym spowodowaniem śmierci są zasadne. Przecież dość regularnie
dziecko zostawia się powiedzmy w sąsiednim pokoju w łóżeczku i nikt z
tego powodu nikogo nie wsadza do więzienia. Jest coś takiego, jak nagła
śmierć łóżeczkowa - nie jestem lekarzem i nie będę się tu wdawał w
głębsze dywagacje.
Sorry, ale jeśli dla ciebie pozostawienie ośmiomiesięcznego dziecka
samego w samochodzie i pójście na zakupy jest czymś normalnym, a nie co
najmniej lekkomyślnym, to nie chciałbym być twoim dzieckiem. Dziecko
może choćby się zakrztusić i pozbawione jakiejkolwiek pomocy i nadzoru
umożliwiającego udzielenie mu natychmiastowej pomocy ma spore szanse
umrzeć. Jak dla mnie jest to co najmniej oczywiste. Porównanie tego do
śmierci łóżeczkowej jest delikatnie mówiąc nie na miejscu.
Lekkomyślność, a spowodowanie śmierci, to dwa odległe od siebie
zdarzenia. Osobiście prędzej bym stawiał zarzut pozostawienia osoby
wymagającej opieki bez opieki, bo jest taki przepis karny. Ktoś podjął
decyzję o nieumyślnym spowodowaniu śmierci - nie jest to jakoś
szczególnie źle. Tak, czy siak dopiero po wyniku sekcji zwłok i
określeniu przyczyny zgonu będzie wiadomo czyi jaki zarzut ma sens.
Shrek
2018-01-21 16:43:38 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Lekkomyślność, a spowodowanie śmierci, to dwa odległe od siebie
zdarzenia. Osobiście prędzej bym stawiał zarzut pozostawienia osoby
wymagającej opieki bez opieki, bo jest taki przepis karny. Ktoś podjął
decyzję o nieumyślnym spowodowaniu śmierci - nie jest to jakoś
szczególnie źle.
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Post by Robert Tomasik
Tak, czy siak dopiero po wyniku sekcji zwłok i
określeniu przyczyny zgonu będzie wiadomo czyi jaki zarzut ma sens.
To może należało poczekać ze stawianiem zarzutów do czasu określenia
przyczyny zgonu?

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-21 17:33:15 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Lekkomyślność, a spowodowanie śmierci, to dwa odległe od siebie
zdarzenia. Osobiście prędzej bym stawiał zarzut pozostawienia osoby
wymagającej opieki bez opieki, bo jest taki przepis karny. Ktoś podjął
decyzję o nieumyślnym spowodowaniu śmierci - nie jest to jakoś
szczególnie źle.
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Tak, czy siak dopiero po wyniku sekcji zwłok i
określeniu przyczyny zgonu będzie wiadomo czyi jaki zarzut ma sens.
To może należało poczekać ze stawianiem zarzutów do czasu określenia
przyczyny zgonu?
A gdyby w wyjaśnieniach powiedziała coś, co wymagałoby zlecenia
dodatkowych niewydedukowanych badań celem weryfikacji? Będziesz późnij
zwłoki ekshumował?
Shrek
2018-01-21 17:43:48 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Nie. Nawet nie chcę słuchać, że biorą tego co się nawinie i stawiają
jakiś zarzut, bo przecież jakiś muszą. Nawet jeśli tak to działa, to nie
jest żaden argument za tym, że tak być powinno.

Jeśli argumentem jest, że prokurator stawia zarzuty bo coś zrobić musi,
a w zasadzie to robi to dla dobra "oskarżonego" bo lepiej być oskarżonym
niż świadkiem, to znaczy to że z całą instytucją jest coś bardzo nie
tak. Jak można dowodzić, że w sumie jak cię prokurator oskarża o coś bez
większej refleksji to w zasadzie dobrze, bo mogło być gorzej??? To jest
z gruntu złe.
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Tak, czy siak dopiero po wyniku sekcji zwłok i
określeniu przyczyny zgonu będzie wiadomo czyi jaki zarzut ma sens.
To może należało poczekać ze stawianiem zarzutów do czasu określenia
przyczyny zgonu?
A gdyby w wyjaśnieniach powiedziała coś, co wymagałoby zlecenia
dodatkowych niewydedukowanych badań celem weryfikacji? Będziesz późnij
zwłoki ekshumował?
Uważasz, że lepiej stawiać zarzuty bez weryfikacji potencjalnym ofiarom?

Jeszcze raz zapytam - jakie w ogóle wartośc mają zeznana osoby w silnej
traumie, która właśnie straciła dziecko, jest zapewne na silnych
psychotropach i sama się zapewne obwinia?

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-21 22:02:43 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Nie. Nawet nie chcę słuchać, że biorą tego co się nawinie i stawiają
jakiś zarzut, bo przecież jakiś muszą. Nawet jeśli tak to działa, to nie
jest żaden argument za tym, że tak być powinno.
Jeśli argumentem jest, że prokurator stawia zarzuty bo coś zrobić musi,
a w zasadzie to robi to dla dobra "oskarżonego" bo lepiej być oskarżonym
niż świadkiem, to znaczy to że z całą instytucją jest coś bardzo nie
tak. Jak można dowodzić, że w sumie jak cię prokurator oskarża o coś bez
większej refleksji to w zasadzie dobrze, bo mogło być gorzej??? To jest
z gruntu złe.
Nie rozróżniasz podejrzanego (osoba, której przedstawiono zarzut), od
oskarżonego (osoba, przeciwko której wniesiono akt oskarżenia) i stąd
Twój dalszy wywód w moje ocenie nierzeczny.
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Tak, czy siak dopiero po wyniku sekcji zwłok i
określeniu przyczyny zgonu będzie wiadomo czyi jaki zarzut ma sens.
To może należało poczekać ze stawianiem zarzutów do czasu określenia
przyczyny zgonu?
A gdyby w wyjaśnieniach powiedziała coś, co wymagałoby zlecenia
dodatkowych niewydedukowanych badań celem weryfikacji? Będziesz późnij
zwłoki ekshumował?
Uważasz, że lepiej stawiać zarzuty bez weryfikacji potencjalnym ofiarom?
Przedstawienie zarzutu jest jednym z elementów weryfikacji.
Post by Shrek
Jeszcze raz zapytam - jakie w ogóle wartośc mają zeznana osoby w silnej
traumie, która właśnie straciła dziecko, jest zapewne na silnych
psychotropach i sama się zapewne obwinia?
Absolutnie żadnej. Ale świadek musi zeznawać pod odpowiedzialnością
karną, a podejrzany może odmówić składnia wyjaśnień, a jak dojdzie do
siebie, to zmienić zdanie i wyjaśniać. To kolejny przywilej podejrzanego
będący u podstaw koncepcji przedstawiania zarzutu, zamiast łuchania w
charakterze świadka potencjalnego podejrzanego.
Kris
2018-01-22 12:24:30 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
To kolejny przywilej podejrzanego
będący u podstaw koncepcji przedstawiania zarzutu, zamiast łuchania w
charakterze świadka potencjalnego podejrzanego.
Ja pierdzielę
Teraz Ty ze dwa dni temu jakiś prokurator w telewizji przekonujecie ze lepiej być podejrzany niż świadkiem
Poprzednia sprawa to było że dziciak wpadł do niezabezpieczonej studzienki obok placu zabaw. I też tam prokurator przekonywał ze dla matki lepiej jest jak podejrzaną z niej zrobią
Ty tu to samo.
Ja pierdziele
Michał Jankowski
2018-01-22 14:53:01 UTC
Permalink
Post by Kris
Post by Robert Tomasik
To kolejny przywilej podejrzanego
będący u podstaw koncepcji przedstawiania zarzutu, zamiast łuchania w
charakterze świadka potencjalnego podejrzanego.
Ja pierdzielę
Teraz Ty ze dwa dni temu jakiś prokurator w telewizji przekonujecie ze lepiej być podejrzany niż świadkiem
Poprzednia sprawa to było że dziciak wpadł do niezabezpieczonej studzienki obok placu zabaw. I też tam prokurator przekonywał ze dla matki lepiej jest jak podejrzaną z niej zrobią
Ty tu to samo.
Ja pierdziele
/me too

Przecież to jest jakaś piramidalna paranoja do sześcianu.

MJ
Shrek
2018-01-22 15:25:28 UTC
Permalink
Post by Michał Jankowski
Przecież to jest jakaś piramidalna paranoja do sześcianu.
Wreszcie ktoś zauważył. Jeśli z punktu widzenia obywatela lepiej mieć
zarzuty niż być świadkiem, to znaczy że całą prokuraturę należy
rozpierdolić i zbudować od nowa.

Co to kurwa znaczy, że zdarzył się nieszczęśliwy wypadek (a w zasadzie
dwa) i matki które straciły dzieci zamiat być pod opieką psychologa, są
pod opieką prokuratora, który "dla ich dobra" stawia im zarzuty
spowodowania śmierci, bo przecież coś zrobić musi, bo nie będzie potem
ekshumacji robił?

Czy z niektórymi naprawdę jest tak źle, że nie widzą w tym skurwysyństwa?

Shrek
Kris
2018-01-22 17:02:27 UTC
Permalink
Post by Shrek
Co to kurwa znaczy, że zdarzył się nieszczęśliwy wypadek (a w zasadzie
dwa) i matki które straciły dzieci zamiat być pod opieką psychologa, są
pod opieką prokuratora, który "dla ich dobra" stawia im zarzuty
spowodowania śmierci, bo przecież coś zrobić musi, bo nie będzie potem
ekshumacji robił?
Czy z niektórymi naprawdę jest tak źle, że nie widzą w tym skurwysyństwa?
Dodatkowo zaprosił rodziców do prokuratury dzień przed wigilią żeby poinformować ich że stawia ima zarzuty
W obliczu tragedii tej rodziny mógł chociaż te 3 dni poczekać i zaprosić po świętach
Ale w sumie niech sie matki cieszą że tylko zarzuty a nie zamknął do wyjaśnienia. Pewnie nawet wtedy znalazł by sie taki co by prokuratora bronił bo dla dobra matki to zrobił.
Marcin Debowski
2018-01-22 21:45:48 UTC
Permalink
Post by Michał Jankowski
Post by Kris
Post by Robert Tomasik
To kolejny przywilej podejrzanego
będący u podstaw koncepcji przedstawiania zarzutu, zamiast łuchania w
charakterze świadka potencjalnego podejrzanego.
Ja pierdzielę
Teraz Ty ze dwa dni temu jakiś prokurator w telewizji przekonujecie ze lepiej być podejrzany niż świadkiem
Poprzednia sprawa to było że dziciak wpadł do niezabezpieczonej studzienki obok placu zabaw. I też tam prokurator przekonywał ze dla matki lepiej jest jak podejrzaną z niej zrobią
Ty tu to samo.
Ja pierdziele
/me too
Przecież to jest jakaś piramidalna paranoja do sześcianu.
Pomijając już, że sprowadza się do tego "tak jest lepiej, będziesz mogła
kłamac". A mi się naiwnie wydawało, że chodzi też o wyjasninie sprawy.
--
Marcin
Shrek
2018-01-22 15:27:05 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Absolutnie żadnej. Ale świadek musi zeznawać pod odpowiedzialnością
karną, a podejrzany może odmówić składnia wyjaśnień, a jak dojdzie do
siebie, to zmienić zdanie i wyjaśniać.
Nie musi. Chyba że prokurator nie jest w stanie zrozumieć, że jest
aktualnie niepoczytalny.

Shrek
Marcin Debowski
2018-01-22 01:20:50 UTC
Permalink
Post by Shrek
Jeszcze raz zapytam - jakie w ogóle wartośc mają zeznana osoby w silnej
traumie, która właśnie straciła dziecko, jest zapewne na silnych
psychotropach i sama się zapewne obwinia?
Nb. chyba w Rzepie wyczytałem, że pani odmówiła składania wyjaśnień.
--
Marcin
Yakhub
2018-01-22 12:27:39 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Nie trzeba prowadzić śledztwa "przeciw" komuś. Można prowadzić "w sprawie"
czegoś.
--
Yakhub
Robert Tomasik
2018-01-22 15:40:40 UTC
Permalink
Post by Yakhub
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Nie trzeba prowadzić śledztwa "przeciw" komuś. Można prowadzić "w sprawie"
czegoś.
Można, ale pasowało by jakoś procesowo dowiedzieć się czegoś od matki.
Shrek
2018-01-22 16:11:21 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Można, ale pasowało by jakoś procesowo dowiedzieć się czegoś od matki.
I czego się dowiedziano, skoro odmowiła zeznań?

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-22 16:15:12 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Można, ale pasowało by jakoś procesowo dowiedzieć się czegoś od matki.
I czego się dowiedziano, skoro odmowiła zeznań?
Ale kobieta nie powie, ze ona od początku chciała o czymś poinformować,
ale nikt jej nie pytał.
Shrek
2018-01-22 16:32:11 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Ale kobieta nie powie, ze ona od początku chciała o czymś poinformować,
ale nikt jej nie pytał.
Przestań już robić z tego prokuratora przyjaznego duszka, co to stawia
zarzuty, żeby ludziom pomóc. Jeszcze raz napiszę - kobieta na 100% była
niepoczytalna więc jej ewentualne zeznannia są gówno warte. I powinna
być pod opieką psychologa a nie prokuratora.

Shrek
RadoslawF
2018-01-22 17:01:51 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Yakhub
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Nie trzeba prowadzić śledztwa "przeciw" komuś. Można prowadzić "w sprawie"
czegoś.
Można, ale pasowało by jakoś procesowo dowiedzieć się czegoś od matki.
A nie można było grzecznie zaprosić jako świadka zamiast straszyć
i przesłuchiwać jako podejrzaną?


Pozdrawiam
A. Filip
2018-01-22 17:06:57 UTC
Permalink
Post by RadoslawF
Post by Robert Tomasik
Post by Yakhub
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Jest źle. Babka straciła dziecko, prokurator oskarża ją o spowodowanie
śmierci własnego dziecka i to nie jest złe. Potem powie przepraszam, ale
na poczatku nie wiedzieliśmy to daliśmy z grubej rury - zawsze można
obniżyć?
Coś trzeba było zrobić.Nie można postawić zarzutu "o cokolwiek", tylko
trzeba określić o co.
Nie trzeba prowadzić śledztwa "przeciw" komuś. Można prowadzić "w sprawie"
czegoś.
Można, ale pasowało by jakoś procesowo dowiedzieć się czegoś od matki.
A nie można było grzecznie zaprosić jako świadka zamiast straszyć
i przesłuchiwać jako podejrzaną?
To nie było żadnych niekorzystnych dla potem oskarżonego siupów jak go
najpierw prokuratura przesłuchiwano go (celowo) jako świadka?

Prokurator pewnie mówi "zasadniczo prawdę" z punktu widzenia wyłącznie
prawa (swojego skrzywienia zawodowego) ale dla "nie prawników" brzmi to
co najmniej bezdusznie+.
--
A. Filip
| Nie wywołuj wilka z lasu. (Przysłowie polskie)
Shrek
2018-01-22 17:30:19 UTC
Permalink
Post by A. Filip
Post by RadoslawF
A nie można było grzecznie zaprosić jako świadka zamiast straszyć
i przesłuchiwać jako podejrzaną?
To nie było żadnych niekorzystnych dla potem oskarżonego siupów jak go
najpierw prokuratura przesłuchiwano go (celowo) jako świadka?
Było. Swiadkowi nie wolno kłamać. Ale to niewiele zmienia, bo babka z
pewności do przesłuchania się nie nadawała.

No i wniosek jest taki, że skoro lepiej być podejrzanym niż świadkiem,
to należy przepisy zmieniać i zalegalizować kłamstwo w obronie własnej.

Shrel
Shrek
2018-01-21 09:25:23 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Jakiś zarzut postawić musieli, by była podejrzaną. Trudno było ją w
charakterze świadka w takiej sprawie przesłuchiwać. Teraz będą próbowali
tego dowieść.
A musieli? Czemu nie jako świadka? Przecież można postwić zawsze po
wynikach sekcji.

Tak jak napisałem - IMHO prokurator to dupek - postawił zarzut bo mógł,
a teraz będzie dupę szkłem podcierał, żeby spróbować zarzut
uprawdopodobnić (choć już zapewne wie, że się wygłupił).

Można się czepiać, że zostawiła (choć nie znamy faktów), ale o ile nie
zostawiła na mrozie, nie zostawiła czegoś co połknął, to zarzut
spowodowania śmierci jest z dupy wzięty i zapewne śledźtwo zostanie
zapewne umorzone (po odczekaniu czasu, żeby wszyscy zapomnieli).

Zdarzyła się tragedia i w tych kategoriach należy to traktować, a nie
robić igrzyska dla gawiedzi kosztem rodziny. Zdarzają się i będą się
zdarzać - statystyka. Rodzina powinna otrzymać wsparcie psychologów, a
nie zarzuty z dupy. A swoje myśli o tym prokuratorze zostawie dla
siebie, bo jeszcze wpadnie na pomysł postwić mi jakiś zarzut z dupy.

Shrek
Robert Tomasik
2018-01-21 14:56:59 UTC
Permalink
Post by Shrek
Post by Robert Tomasik
Jakiś zarzut postawić musieli, by była podejrzaną. Trudno było ją w
charakterze świadka w takiej sprawie przesłuchiwać. Teraz będą próbowali
tego dowieść.
A musieli? Czemu nie jako świadka? Przecież można postwić zawsze po
wynikach sekcji.
Kiedyś się słuchało na świadka, ale jakiś czas temu ktoś celnie
podniósł, że podejrzany ma określone uprawnienia (choćby inicjatywę
dowodową), których pozbawia się go słuchając w charakterze świadka.
Dziennikarze oczywiście tego nie ogarniają i wydaje im się,że jako
Policja przedstawia zarzut, to już prawie, jakby to był sprawca.
Post by Shrek
Tak jak napisałem - IMHO prokurator to dupek - postawił zarzut bo mógł,
a teraz będzie dupę szkłem podcierał, żeby spróbować zarzut
uprawdopodobnić (choć już zapewne wie, że się wygłupił).
Nie. Zarzut, to tylko zarzut. Pomijając służby mundurowe - bo to ludzie
II kategorii - to zarzut daje uprawnienia, a nie sugeruje winy.
Post by Shrek
Można się czepiać, że zostawiła (choć nie znamy faktów), ale o ile nie
zostawiła na mrozie, nie zostawiła czegoś co połknął, to zarzut
spowodowania śmierci jest z dupy wzięty i zapewne śledźtwo zostanie
zapewne umorzone (po odczekaniu czasu, żeby wszyscy zapomnieli).
Trzeba czekać na wynik sekcji zwłok i ustalenie, czy śmierć z
pozostawieniem w samochodzie pozostaje w jakimkolwiek związku.
Post by Shrek
Zdarzyła się tragedia i w tych kategoriach należy to traktować, a nie
robić igrzyska dla gawiedzi kosztem rodziny. Zdarzają się i będą się
zdarzać - statystyka. Rodzina powinna otrzymać wsparcie psychologów, a
nie zarzuty z dupy. A swoje myśli o tym prokuratorze zostawie dla
siebie, bo jeszcze wpadnie na pomysł postwić mi jakiś zarzut z dupy.
Dziennikarze zawsze robią aferę bez rozeznania rzeczy i zastanowienia
się nad meritum, bo nie mają na to czasu.
Shrek
2018-01-21 16:50:09 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
A musieli? Czemu nie jako świadka? Przecież można postwić zawsze po
wynikach sekcji.
Kiedyś się słuchało na świadka, ale jakiś czas temu ktoś celnie
podniósł, że podejrzany ma określone uprawnienia (choćby inicjatywę
dowodową), których pozbawia się go słuchając w charakterze świadka.
Dziennikarze oczywiście tego nie ogarniają i wydaje im się,że jako
Policja przedstawia zarzut, to już prawie, jakby to był sprawca.
Mi się wogóle wydaje, że mało możliwe było jej przesłuchanie. Przecież
jaka jest szansa, że ona nie była na silnych prochach i wogóle była
poczytalna po takiej traumie?
Post by Robert Tomasik
Nie. Zarzut, to tylko zarzut. Pomijając służby mundurowe - bo to ludzie
II kategorii - to zarzut daje uprawnienia, a nie sugeruje winy.
Nawet jesli - a nie wydaje mi się, żeby powszechnie prokuratorzy
stawiali zarzuty "dla dobra świadka" (sama konstrukcja to jakaś
patologia - że lepiej być oskarżonym niż świadkiem - a potem się dziwić,
że ludzie wymiaru sprawiedliwości unikają), to powinni się wykazać
większą empatią.
Post by Robert Tomasik
Post by Shrek
Można się czepiać, że zostawiła (choć nie znamy faktów), ale o ile nie
zostawiła na mrozie, nie zostawiła czegoś co połknął, to zarzut
spowodowania śmierci jest z dupy wzięty i zapewne śledźtwo zostanie
zapewne umorzone (po odczekaniu czasu, żeby wszyscy zapomnieli).
Trzeba czekać na wynik sekcji zwłok i ustalenie, czy śmierć z
pozostawieniem w samochodzie pozostaje w jakimkolwiek związku.
No właśnie o tym pisze Krzyżak. Jaki to niby miałby być związek, żeby
uprawdopoabniał w _jakikolwiek_ sposób zarzut spowodowania śmierci? Bo
jeśli nie jest tak, że nie wiemy czegoś fundamentalnego, to ciężko mi
sobie taki związek wyobrazić.

Shrek
Loading...