Post by ShrekPost by Robert Tomasik1) Jak nie mają w banku jakiejś grupy, to nie dostanie i akurat Twoja
się może przydać. Spotkałem się z tym, że lekarz pytał osoby obecne na
miejscu o grupę krwi, bop był problem.
Nie dostanie - to nie jest tak że się rurkę od pacjenta do pacjenta
podłącza - najpierw się choćby bada, a to trwa. Coś musiałeś żle
zinterpretować albo konfabulujesz.
Drogi Shreku! Po raz kolejny wymyślasz coś, czego nie napisałem, a teraz
będziesz z tym ofiarnie walczył. Nigdzie nie pisałem, że się rureczką
łączy pacjentów. Ale jak jesteś w szpitalu, to zapewne mogą po pobraniu
krwi ją zbadać przed podaniem. Jeśli to rzadka grupa i jej nie ma na
miejscu, to i tak będzie pewnie szybciej, niż szukać gdzieś w kraju.
U nas brakująca krew wiezie się z dystansu ~100 km. Karetki jadą sobie
na spotkanie (Kraków wysyła karetkę, która spotyka się z naszą gdzieś w
okolicy połowy) i całe przedsięwzięcie wymaga około 2 godzin minimum.
Ale jakby była powódź, mgła, czy jakieś inne przeszkody, to jestem w
stanie sobie wyobrazić, że może szybciej wyjść pobranie i przebadanie
krwi. No jeszcze pewnie udałoby się LPR poderwać, ale biorąc pod uwagę,
ze trzeba krew na lądowisko przywieźć, a z drugiego do szpitala, to w
normalnych warunkach wiele to nie przyspieszy.
Post by ShrekA jak krwi zaczyna brakować to z wyprzedzeniem... RCKiK dzwoni po
rarejestrowanych krwiodawcach co ostatnio nie oddawali i są w "okienku"
czasowym na następną donację - przynajmniej kiedyś dzwonili, ale nei
podejrzewam, żeby tu RODO przeszkadzało.
Nie ma sensu, bym się tu popisywał elokwencją i wymyślał jakieś
skomplikowane scenariusze. Najprostszy, to kolejny pacjent z rzadką
grupą krwi. Te zasoby nie są nieprzebrane i to nie Warszawa, ze masz
masę ludzi.
Post by ShrekPost by Robert Tomasik2) Nie zawsze grupa krwi musi się zgadzać. Nie znam się na tym i nie
będę się popisywał wiedzą internetową ale wiem, że jakieś tam grupy
można zamienić.
Zgadza się. Co nie zmienia postaci rzeczy że jest praktycznie nie
możliwe, żeby nawet przypadkiem tą krew ze zbiórki celowej dostał.
Tego, to akurat nie wiem. Jak pobiorą w tym samym szpitalu, co leży
pacjent, to możesz mi wskazać powód, by tak nie było? Bo
zdroworozsądkowo przy rzadkiej grupie pewnie szansa spora, ale może jest
coś, czego nie wiem.
Post by ShrekNatomiast jakiś skutek jest, bo na przyszłość nie zabraknie, a część
krwiodawców od takich zbiórek zaczynało. Więc nie mam z tym problemu,
dopóki nie pojawiają się apele że ktoś pisze, że jak nie uzbiera to
operacji nie będzie - i tu jestem w kropce, bo ludzie chyba sami takich
bzdur nie zmyślają, więc boję się zastanawiać skąd to się bierze.
Tu akurat mogę pomóc. Jest część takich nadaktywnych osób, które muszą
coś zrobić, jak się jakaś tragedia wydarzy. Zorganizować zbiórkę krwi.
Zorganizować koncert z którego dochód pójdzie na leczenie ofiary. Zebrać
kasę dla ofiary. Zrobić zadymę w mediach społecznościowych. To często
odbywa się nie tylko bez uzgodnienia z samą ofiarą, czy jej rodziną, ale
niejednokrotnie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Ostatnio odkryliśmy taką
aferę z rzekomo przywiązanych do drzewa psem, które uratowała jedna z
organizacji prozwierzęcych. Okazało się, ze piesek faktycznie uciekł
właścicielowi, ale do drzewa, to już uwiązała go aktywistka celem
podniesienia dramaturgii. Pecha miała, bo tam był akurat monitoring.
Próba zwrócenia uwagi takim osobom kończy się argumentacją, że masz mało
empatii. Sam poszkodowany często nie za bardzo ma jak protestować nawet.
Już nie chcę wspominać o sytuacjach, w których ostatecznie w ogóle te
pieniądze gdzieś giną. Była taka afera wokół wypadku z udziałem Pani
Premier RP, gdzie zbierano na nowy samochód dla kierowcy, w którego
uderzyła limuzyna BOR i ostatecznie - o ile wiem - pieniądze do niego
nie trafiły, a prokuratura uznała, że nie ma tu oszustwa. W wypadku krwi
generalnie zawsze się komuś przyda.
--
(~) Robert Tomasik