Discussion:
Wypadek na A7
Add Reply
J.F
2024-10-22 09:08:53 UTC
Odpowiedz
Permalink
Jak powszechnie wiadomo - na A7 ciężarówka wjechała w inne stojące
pojazdy. Bez hamowania. Lista ofiar duża.

Sąd wniosek o areszt odrzucił - to tak w kwestii majtaczenia.

Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.

Ale zaciekawiło mnie "kierowca nie przyznał się do winy i odmówił
wyjaśnień"

Sprawstwo wypadku, a nie, stop - uczestnictwo w wypadku nie budzi
raczej wątpliwości. Innych winnych wskazać trudno.
Więc o co tu chodzi?

-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?

-postawiono mu zarzut spowodowania katastrofy - może to ma znaczenie?

J.
Shrek
2024-10-22 15:02:38 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.
Czyli jednak zatrzymują...
Post by J.F
Ale zaciekawiło mnie "kierowca nie przyznał się do winy i odmówił
wyjaśnień"
Sprawstwo wypadku, a nie, stop - uczestnictwo w wypadku nie budzi
raczej wątpliwości. Innych winnych wskazać trudno.
Więc o co tu chodzi?
-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?
-postawiono mu zarzut spowodowania katastrofy - może to ma znaczenie?
A co mu da paplanie ozorem?
--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "иди нахуй"?
PS - i konfederację!
J.F
2024-10-22 15:30:46 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Shrek
Post by J.F
Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.
Czyli jednak zatrzymują...
Albo i nie, bo pewny nie jestem.

Poza tym to było po Majtczaku, i wymiar był trochę inny.

A potem i tak sąd uwolni, więc czy zatrzymanie było zasadne?
Post by Shrek
Post by J.F
Ale zaciekawiło mnie "kierowca nie przyznał się do winy i odmówił
wyjaśnień"
Sprawstwo wypadku, a nie, stop - uczestnictwo w wypadku nie budzi
raczej wątpliwości. Innych winnych wskazać trudno.
Więc o co tu chodzi?
-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?
-postawiono mu zarzut spowodowania katastrofy - może to ma znaczenie?
A co mu da paplanie ozorem?
Nie hamował, więc takie w miarę prawdopodobne to
-zasnął
-zagapił się bardzo,
-pomroczność jasna czy cos podobnego.

Nie wiem na ile można go skazać za zaśnięcie czy "pomroczność".
A wyjasnienia ciągle takie same - "nie przypominam sobie zdarzenia".

J.
Shrek
2024-10-22 19:22:18 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Shrek
Post by J.F
Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.
Czyli jednak zatrzymują...
Albo i nie, bo pewny nie jestem.
Tego zatrzymali.
Post by J.F
Poza tym to było po Majtczaku, i wymiar był trochę inny.
Za mniejsze zatrzymywali.
Post by J.F
A potem i tak sąd uwolni, więc czy zatrzymanie było zasadne?
Areszt to jedno, zatrzymanie to co innego.
Post by J.F
Nie hamował, więc takie w miarę prawdopodobne to
-zasnął
-zagapił się bardzo,
-pomroczność jasna czy cos podobnego.
No więc jak pierwsze dwa, to w jego interesie jest żeby to adwokat
przerobił na trzecie - mielenie ozorem w tym nie pomaga. Generalnie jak
masz problemy, to dobrym zwyczajem jest nie gadać z policją - oni nie są
twoimi kumplami, a chcą to wykorzystać przeciw tobie. No chyba że po
prostu zamierzasz wziąć na klatę...
--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "иди нахуй"?
PS - i konfederację!
J.F
2024-10-23 08:20:15 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Shrek
Post by J.F
Post by Shrek
Post by J.F
Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.
Czyli jednak zatrzymują...
Albo i nie, bo pewny nie jestem.
Tego zatrzymali.
Post by J.F
Poza tym to było po Majtczaku, i wymiar był trochę inny.
Za mniejsze zatrzymywali.
Ale nie zawsze.
Post by Shrek
Post by J.F
A potem i tak sąd uwolni, więc czy zatrzymanie było zasadne?
Areszt to jedno, zatrzymanie to co innego.
Jak sąd nie widzi podstaw do aresztu, to i zatrzymanie IMO
nieuzasadnione.
Post by Shrek
Post by J.F
Nie hamował, więc takie w miarę prawdopodobne to
-zasnął
-zagapił się bardzo,
-pomroczność jasna czy cos podobnego.
No więc jak pierwsze dwa, to w jego interesie jest żeby to adwokat
przerobił na trzecie - mielenie ozorem w tym nie pomaga.
Jak się zagapił na cos, to jego wina. I lepiej się tym nie chwalić.

Ale jak zasnął? To raczej nie jest czynność celowa za kierownicą?
I co mu można wtedy zarzucic?
Post by Shrek
Generalnie jak
masz problemy, to dobrym zwyczajem jest nie gadać z policją - oni nie są
twoimi kumplami, a chcą to wykorzystać przeciw tobie. No chyba że po
prostu zamierzasz wziąć na klatę...
Może i tak. Chlapnie człowiek cos za dużo, i nieszczęscie gotowe :-(

Choć w wielu sprawach kwestia winy nie ulega wątpliwości, ale moze nie
było rannych, więc to drobne wykroczenie.

Zaraz, Robercie - jak to jest - można sie powołac na notatkę czy
pamięc policjanta, który rozmawiał z podejrzanym na miejscu zdarzania?
Wiec jaki charakter ma ta rozmowa - przesłuchania?

J.
Robert Tomasik
2024-10-23 16:21:33 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Shrek
Post by J.F
A potem i tak sąd uwolni, więc czy zatrzymanie było zasadne?
Areszt to jedno, zatrzymanie to co innego.
Jak sąd nie widzi podstaw do aresztu, to i zatrzymanie IMO
nieuzasadnione.
Zdecydowanie nie masz racji. Zatrzymać trzeba by, by choćby pobrać krew,
zbadać. Ale jak to już zrobiono, to jaki sens trzymać w areszcie?
--
(~) Robert Tomasik
J.F
2024-10-23 16:43:33 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
Post by Shrek
Post by J.F
A potem i tak sąd uwolni, więc czy zatrzymanie było zasadne?
Areszt to jedno, zatrzymanie to co innego.
Jak sąd nie widzi podstaw do aresztu, to i zatrzymanie IMO
nieuzasadnione.
Zdecydowanie nie masz racji. Zatrzymać trzeba by, by choćby pobrać krew,
zbadać. Ale jak to już zrobiono, to jaki sens trzymać w areszcie?
Pare powodów by się znalazło, ale na ile one będą uzasadnione, jak
obywatel potem o odszkodowanie wystąpi ...

J.
Robert Tomasik
2024-10-23 23:08:22 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
Post by Shrek
Areszt to jedno, zatrzymanie to co innego.
Jak sąd nie widzi podstaw do aresztu, to i zatrzymanie IMO
nieuzasadnione.
Zdecydowanie nie masz racji. Zatrzymać trzeba by, by choćby pobrać krew,
zbadać. Ale jak to już zrobiono, to jaki sens trzymać w areszcie?
Pare powodów by się znalazło, ale na ile one będą uzasadnione, jak
obywatel potem o odszkodowanie wystąpi ...
Facet, który zabił czworo dzieci i poranił kilkanaście osób przez
nieuwagę ma ważniejsze problemy, niż się żalić na areszt zapewne.
Natomiast odnoszę wrażenie, że na tym forum część ludzi nie ogarnia, że
areszt, to nie jest forma szybkiej kary za przestępstwo. Karę zasądzi
sąd. Areszt ma zapewnić prawidłowy tok postępowania.
--
(~) Robert Tomasik
J.F
2024-10-24 09:34:31 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
Post by Shrek
Areszt to jedno, zatrzymanie to co innego.
Jak sąd nie widzi podstaw do aresztu, to i zatrzymanie IMO
nieuzasadnione.
Zdecydowanie nie masz racji. Zatrzymać trzeba by, by choćby pobrać krew,
zbadać. Ale jak to już zrobiono, to jaki sens trzymać w areszcie?
Pare powodów by się znalazło, ale na ile one będą uzasadnione, jak
obywatel potem o odszkodowanie wystąpi ...
Facet, który zabił czworo dzieci i poranił kilkanaście osób przez
nieuwagę ma ważniejsze problemy, niż się żalić na areszt zapewne.
Natomiast odnoszę wrażenie, że na tym forum część ludzi nie ogarnia, że
areszt, to nie jest forma szybkiej kary za przestępstwo.
Prokurator Ziobro ogarnia?
Post by Robert Tomasik
Karę zasądzi sąd.
A teraz się postaw w roli podejrzanego, który siedzi juz któryś rok
bez wyroku, albo nawet 3 miesiące ..
Post by Robert Tomasik
Areszt ma zapewnić prawidłowy tok postępowania.
Taka ustawa, to tak zawsze uzasadniają.

Tylko co to znaczy w tym przypadku?
-jak miałby zakłócić prawidłowy tok postępowania?

-może chodzi o to, aby się stawiał na przesłuchania w prokuraturze czy
policji na wezwania? Ale juz raz odmówił zeznań :-P

-no i może chodzić, żeby nie uciekł z kraju przed rozprawą, jak
Majtczak. Czy to się zalicza do toku postępowania?

J.
PD
2024-10-24 20:43:42 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.
Ale zaciekawiło mnie "kierowca nie przyznał się do winy i odmówił
wyjaśnień"
Sprawstwo wypadku, a nie, stop - uczestnictwo w wypadku nie budzi
raczej wątpliwości. Innych winnych wskazać trudno.
Więc o co tu chodzi?
-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?
[...]

Sprawa wygląda na oczywistą, ale w sądzie przynajmniej teoretycznie w
odróżnieniu od wykładów z analizy mat. nie przyjmuje się dowodzenia
przez oczywistość ;) A nuż prokurator nie umie tej oczywistości
udowodnić - to po co wogóle z nim gadać i potencjalnie pogarszać swoją
sytuację.

PD
J.F
2024-10-25 07:00:28 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by J.F
Przesłuchanie i postawienie zarzutów kierowcy odbyło sie w niedzielę -
dwa dni po wypadku. Chyba był zatrzymany, więc czasu było 48h.
Ale zaciekawiło mnie "kierowca nie przyznał się do winy i odmówił
wyjaśnień"
Sprawstwo wypadku, a nie, stop - uczestnictwo w wypadku nie budzi
raczej wątpliwości. Innych winnych wskazać trudno.
Więc o co tu chodzi?
-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?
[...]
Sprawa wygląda na oczywistą, ale w sądzie przynajmniej teoretycznie w
odróżnieniu od wykładów z analizy mat. nie przyjmuje się dowodzenia
przez oczywistość ;) A nuż prokurator nie umie tej oczywistości
udowodnić - to po co wogóle z nim gadać i potencjalnie pogarszać swoją
sytuację.
Sprawa jest o tyle nieoczywista, że w przypadku wypadku należy wykazać
naruszenie zasad bezpieczeństwa, chocby nieumyślne.
Skoro do wypadku doszło, to widać zostały naruszone, ale czy to
wystarczy w sądzie? :-)

W przypadku katastrofy tego nie ma.

Ale jak np zasnął w czasie prowadzenia, to nie wiem, czy można skazać.

I co - udowodnic mu, że prowadził za długo, czy że filmy oglądał
poprzedniej nocy, zamiast spać?
A jak ani jedno, ani drugie?

J.
PD
2024-10-25 07:37:21 UTC
Odpowiedz
Permalink
https://polskienews.pl/entertainment/katolicka-influencerka-znowu-stanie-przed-sadem-w-tle-grzegorz-braun-i-przestepstwa-kryminalne
"Najjjka popularna influencerka z TikToka wywouje kontrowersje swoimi
pogladami religijnymi oraz skandalicznym poparciem dla Grzegorza
Brauna. Oskarzona o publiczne pochwalanie przestepstw i zniewazenie
osob pochodzenia zydowskiego szczatko stanie przed sadem."
A poszło o pochwalenie Brauna za gaśnicę
https://www.o2.pl/informacje/kato-influencerka-najka-na-lawie-oskarzonych-w-tle-skandal-z-grzegorzem-braunem-7082716081326656a
https://www.plotek.pl/plotek/7,154063,31392575,katolicka-influencerka-ponownie-stanie-przed-sadem-w-tle-skandaliczne.html
Taa, Kviatkowi się katoliccy aktywisci nie podobają,
ale jakby tak przeanalizować jego pisanie na niusach, czy tam nie ma
oczerniania katolików, albo pochwalania oczerniania ? :-)
Oczywiście, że jest, ale to źli ludzie są, a nie ma nic złego w
oczernianiu złych ludzi. A dlaczego są źli, to możesz sobie poczytać w
podręczniku do historii po łacinie. Taka retoryka. Generalnie kolega
Kviatek bardzo dobrze odnajduje się w retoryce przeciw czemuś. Schody
zaczynają się, gdy zapytasz go za czym jest. O tym, że jest przeciw PiS
walnie Ci prosto w twarz z 10-tomowym uzasadnieniem. Zapytaj go, że
skoro jest przeciw PiS to za kim jest, zapoznasz się z retoryką uniku.
Przećwiczone i sprawdzone ;)
No ale to jest zrozumiałe.
by Cię zainteresowało
Ja też nie widzę siły, za którą mógłbym być.
Pozostaje wybór mniejszego zła :-(
Tylko jak ktoś daje 10 tomów uzasadnienia, że PiS to zło. Zero
uzasadnienia, że PO to zło, to delta jest równa 10 tomów. To nie jest
wybór mniejszego zła tylko wybór między złym a dobrym ;)

Ale oftopując przy okazji. Wchodzisz do sklepu, jak nie ma nic co by Cię
zainteresowało to wychodzisz bez zakupów. Mało tego, chcesz kupić coś
konkretnego, wiesz że w akurat tym sklepie tego nie ma, to nawet nie
wchodzisz. Idziemy dalej, jest sklep w którym jest tylko ocet i
musztarda. Normalnie nikt tam nawet nie wejdzie. No chyba że uda nam się
wmówić konsumentom, że wchodzenie do tego sklepu to obywatelski
obowiązek. Masz wejść i coś kupić, ostatecznie jak nic nie chcesz kupić
to masz tylko wejść. Widzisz ten bezsens? Jeśli w wyborach nie ma opcji
która by odpowiadała, to na takie wybory należy po prostu nie chodzić.
Tak samo jak nie wchodzi się do sklepu z octem i musztardą, gdy
potrzebujemy odkurzacza i nie kupuje się np. octu bo to mniejsze zło od
musztardy. Bo ani octem ani musztardą nie odkurzysz ;) Jeśli nie będzie
popytu na ocet i musztardę a będzie na odkurzacze, to właściciel sklepu
w końcu się złamie, przestanie wystawiać ocet i musztardę, a zacznie
sprzedawać odkurzacze. Nie zrobi tego jednak, dopóki ludzie potrzebujący
odkurzaczy zamiast nich będą kupować ocet lub musztardę by zastanawiać
się które gorsze. Zresztą właściciel sklepu też nie w ciemie bity, i
tych klientów którzy nie chcą wchodzić pozyskuje przez wystawienie
musztardy i octu w kształcie odkurzacza. Patrz Palikot, Petru itp.

PD
Marcin Debowski
2024-10-26 05:28:54 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Ale oftopując przy okazji. Wchodzisz do sklepu, jak nie ma nic co by Cię
zainteresowało to wychodzisz bez zakupów. Mało tego, chcesz kupić coś
konkretnego, wiesz że w akurat tym sklepie tego nie ma, to nawet nie
wchodzisz. Idziemy dalej, jest sklep w którym jest tylko ocet i
musztarda. Normalnie nikt tam nawet nie wejdzie. No chyba że uda nam się
wmówić konsumentom, że wchodzenie do tego sklepu to obywatelski
obowiązek. Masz wejść i coś kupić, ostatecznie jak nic nie chcesz kupić
to masz tylko wejść. Widzisz ten bezsens? Jeśli w wyborach nie ma opcji
która by odpowiadała, to na takie wybory należy po prostu nie chodzić.
Tak samo jak nie wchodzi się do sklepu z octem i musztardą, gdy
potrzebujemy odkurzacza i nie kupuje się np. octu bo to mniejsze zło od
musztardy. Bo ani octem ani musztardą nie odkurzysz ;) Jeśli nie będzie
popytu na ocet i musztardę a będzie na odkurzacze, to właściciel sklepu
w końcu się złamie, przestanie wystawiać ocet i musztardę, a zacznie
sprzedawać odkurzacze. Nie zrobi tego jednak, dopóki ludzie potrzebujący
odkurzaczy zamiast nich będą kupować ocet lub musztardę by zastanawiać
się które gorsze. Zresztą właściciel sklepu też nie w ciemie bity, i
tych klientów którzy nie chcą wchodzić pozyskuje przez wystawienie
musztardy i octu w kształcie odkurzacza. Patrz Palikot, Petru itp.
Głosowanie na mniejsze zło nie polega na tym, że gdzieś jest musztarda i
ocet, a że jedni Cię okradną a drudzy okradną i pobiją :)
--
Marcin
PD
2024-10-26 14:48:08 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Ale oftopując przy okazji. Wchodzisz do sklepu, jak nie ma nic co by Cię
zainteresowało to wychodzisz bez zakupów. Mało tego, chcesz kupić coś
konkretnego, wiesz że w akurat tym sklepie tego nie ma, to nawet nie
wchodzisz. Idziemy dalej, jest sklep w którym jest tylko ocet i
musztarda. Normalnie nikt tam nawet nie wejdzie. No chyba że uda nam się
wmówić konsumentom, że wchodzenie do tego sklepu to obywatelski
obowiązek. Masz wejść i coś kupić, ostatecznie jak nic nie chcesz kupić
to masz tylko wejść. Widzisz ten bezsens? Jeśli w wyborach nie ma opcji
która by odpowiadała, to na takie wybory należy po prostu nie chodzić.
Tak samo jak nie wchodzi się do sklepu z octem i musztardą, gdy
potrzebujemy odkurzacza i nie kupuje się np. octu bo to mniejsze zło od
musztardy. Bo ani octem ani musztardą nie odkurzysz ;) Jeśli nie będzie
popytu na ocet i musztardę a będzie na odkurzacze, to właściciel sklepu
w końcu się złamie, przestanie wystawiać ocet i musztardę, a zacznie
sprzedawać odkurzacze. Nie zrobi tego jednak, dopóki ludzie potrzebujący
odkurzaczy zamiast nich będą kupować ocet lub musztardę by zastanawiać
się które gorsze. Zresztą właściciel sklepu też nie w ciemie bity, i
tych klientów którzy nie chcą wchodzić pozyskuje przez wystawienie
musztardy i octu w kształcie odkurzacza. Patrz Palikot, Petru itp.
Głosowanie na mniejsze zło nie polega na tym, że gdzieś jest musztarda i
ocet, a że jedni Cię okradną a drudzy okradną i pobiją :)
I mniej więcej też tak to rozumiem, tylko nie widzę powodu dawania
mojego mandatu jednym lub drugim na kradzież z pobiciem lub bez. Jeśli
jedni i drudzy mają podobne szanse, to wartość oczekiwana takiego
zagrania to bycie okradzionym + 50% pobitym. Zatem czy warto brudzić
sobie ręce? Swoją drogą podziwiam Twój optymizm, że jedni z nich tylko
okradną - zdarzyło się tak kiedyś? ;)

PD
Marcin Debowski
2024-10-27 23:32:24 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Głosowanie na mniejsze zło nie polega na tym, że gdzieś jest musztarda i
ocet, a że jedni Cię okradną a drudzy okradną i pobiją :)
I mniej więcej też tak to rozumiem, tylko nie widzę powodu dawania
mojego mandatu jednym lub drugim na kradzież z pobiciem lub bez. Jeśli
jedni i drudzy mają podobne szanse, to wartość oczekiwana takiego
zagrania to bycie okradzionym + 50% pobitym. Zatem czy warto brudzić
Póki są jakies istotne różnice, a nadal chyba są, to MZ warto sobie
brudzić te ręce. A jedna z różnic jest np. taka, że pis robi uniwersalną
wiochę na każdym praktycznie poziomie.
Post by PD
sobie ręce? Swoją drogą podziwiam Twój optymizm, że jedni z nich tylko
okradną - zdarzyło się tak kiedyś? ;)
Kwestia zdefiniowania zakresu znaczeniowego figury retorycznej :) W
każdym razie z rosnącym niesmakiem obserwuję co PO/KO od pewnego czasu
odp..ala.
--
Marcin
Shrek
2024-10-28 05:16:03 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Póki są jakies istotne różnice, a nadal chyba są, to MZ warto sobie
brudzić te ręce. A jedna z różnic jest np. taka, że pis robi uniwersalną
wiochę na każdym praktycznie poziomie.
To wystarcza żeby głosować przeciw pis. No ale to już rozstrzygnęliśmy i
mamy na horyzoncie problem...
--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "иди нахуй"?
PS - i konfederację!
Marcin Debowski
2024-10-28 08:56:09 UTC
Odpowiedz
Permalink
Specjalista z okolic Wyborczej atakuje.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31419446,karambol-na-s7-ekspert-przeanalizowal-wypadek-to-bylo-jak.html
"Komentarz specjalisty: - Energia kinetyczna zestawu o ciężarze 33,6
tony, który jechał z prędkością 89 km na godz., wynosi 10 267 963
niutonometry - przekazał Wojciech Pasieczny. Dla porównania przekazał
również, że "nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię
wylotową 517 niutonometrów". Dodał także, że "jeżeli kierowca tira nie
hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały
się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy
samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g". Co istotne, "człowiek nie
odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g". - Maksymalne
przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła
w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba -
dodał specjalista."

Wgniótł ich aż na 5cm?
--
Marcin
J.F
2024-10-28 09:58:05 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Specjalista z okolic Wyborczej atakuje.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31419446,karambol-na-s7-ekspert-przeanalizowal-wypadek-to-bylo-jak.html
"Komentarz specjalisty: - Energia kinetyczna zestawu o ciężarze 33,6
tony, który jechał z prędkością 89 km na godz., wynosi 10 267 963
niutonometry - przekazał Wojciech Pasieczny. Dla porównania przekazał
dżul ... w zasadzie niutonometr, ale należy pisać dżul :-)
Post by Marcin Debowski
również, że "nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię
wylotową 517 niutonometrów". Dodał także, że "jeżeli kierowca tira nie
hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały
się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy
samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g". Co istotne, "człowiek nie
odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g". - Maksymalne
IMO - na krótko to i 10g zniesie, a raczej znacznie więcej, bo w
wypadkach 10 to mało.

Kubica jak przydzwonił w barierę ... kamera troche kłamie ...
Post by Marcin Debowski
przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła
w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba -
dodał specjalista."
Wgniótł ich aż na 5cm?
Nie wiem co on tam wyliczył, ale nalezy sie spodziewać, ze po
wjechaniu w pierwszy samochod, ten sie blyskawicznie rozpędzi do tych
~89km/h. Ale przy tym jego bagażnik i przód cięzarówki robią za strefę
zgniotu i zmniejszają przyspieszenia.

Dalej pierwszy samochód uderza w drugi, zakładająć, że to też
osobówka, to przyspieszenia mniejsze. To może różnie wyglądać,
ale jak piszą, że nie hamował, tylko zwalniał na kolejnych
samochodach, to należy domniemywać, ze zmiany prędkośći już powolne.

Najgorzej między dwie cięzarówki trafić, wtedy przyspieszenia mało
istotne, ważniejsze ile z osobówki zostanie.

J.
Robert Tomasik
2024-10-28 10:50:23 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Marcin Debowski
Specjalista z okolic Wyborczej atakuje.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31419446,karambol-na-s7-ekspert-przeanalizowal-wypadek-to-bylo-jak.html
"Komentarz specjalisty: - Energia kinetyczna zestawu o ciężarze 33,6
tony, który jechał z prędkością 89 km na godz., wynosi 10 267 963
niutonometry - przekazał Wojciech Pasieczny. Dla porównania przekazał
dżul ... w zasadzie niutonometr, ale należy pisać dżul :-)
Post by Marcin Debowski
również, że "nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię
wylotową 517 niutonometrów". Dodał także, że "jeżeli kierowca tira nie
hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały
się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy
samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g". Co istotne, "człowiek nie
odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g". - Maksymalne
IMO - na krótko to i 10g zniesie, a raczej znacznie więcej, bo w
wypadkach 10 to mało.
Kubica jak przydzwonił w barierę ... kamera troche kłamie ...
Post by Marcin Debowski
przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła
w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba -
dodał specjalista."
Wgniótł ich aż na 5cm?
Nie wiem co on tam wyliczył, ale nalezy sie spodziewać, ze po
wjechaniu w pierwszy samochod, ten sie blyskawicznie rozpędzi do tych
~89km/h. Ale przy tym jego bagażnik i przód cięzarówki robią za strefę
zgniotu i zmniejszają przyspieszenia.
Dalej pierwszy samochód uderza w drugi, zakładająć, że to też
osobówka, to przyspieszenia mniejsze. To może różnie wyglądać,
ale jak piszą, że nie hamował, tylko zwalniał na kolejnych
samochodach, to należy domniemywać, ze zmiany prędkośći już powolne.
Najgorzej między dwie cięzarówki trafić, wtedy przyspieszenia mało
istotne, ważniejsze ile z osobówki zostanie.
Mój czytnik nie widzi tego, na co odpowiadasz, zatem tu się odniosę.
Bardziej do tego, co Marcin napisał albo zacytował.

Używanie jednostki niutonometr, zamiast dżul już lekko podważa moje
zaufanie do autora. Niby można, ale mimo wszystko mało kto tak robi.
Niutonometr, to raczej przy skręcaniu. Dżul używany jest w fizyce,
chemii i innych naukach do mierzenia różnych form energii, w tym energii
elektrycznej, cieplnej, mechanicznej i kinetycznej.

Porównywanie energii pocisku z pistoletu do samochodu jest bez sensu, bo
pocisk działa na powierzchni mniejszej od 1 centymetra kwadratowego. Co
więcej taki pocisk się niemal nie odkształca. Energię dostaje cel, który
jest nią penetrowany. Często na wylot i z tej energii niewielki procent
zostaje w celu.

W wypadku samochodów model jest zupełnie inny. TIR najeżdżając na
osobówkę jest podpierany modelowo sprężynką, której charakterystyka
wynika z budowy przodu TIRa oraz tyłu osobówki. W ostateczności osobówka
razem z TIR-em jest pchana. Biegli o samochodów mają swoje wzory
empiryczne na liczenie energii, jaką pochłonie zgniatane nadwozie. Teraz
bierzemy masę TIR i pierwszego pojazdu. Odejmujemy energię pochłoniętą
przez pogięte blachy i z zasady zachowania energii liczymy, jaką energię
mają zespolony TIR i pchana osobówka. To wszystko wpada na kolejny
pojazd i tu powtarzamy sytuację. I tak "do wyczerpania zapasu" samochodów.

Jeśli chodzi o przyspieszenia działające na pasażerów pojazdów, to dla
każdego z etapów trzeba je liczyć osobno. No i trzeba jeszcze wziąć pod
uwagę, że wiele osób zginęło zapewne od mechanicznych uszkodzeń, a nie
przyspieszeń. Po prostu zostali zmiażdżeni w samochodach. Mogli się
udusić, albo wykrwawić, zanim zdołano je wydobyć z wraków. Tam był
również pożar, więc mogli się spalić albo udusić na skutek braku tlenu,
który został wypalony. Tu akurat energia TIRa ma poboczne znaczenie,
choć zapewne im większa tym większe mechaniczne odkształcenia pojazdów i
większe szanse na obrażenia pasażerów.

Natomiast bezspornym faktem pozostaje, że jakby tam jechał przepisowe 50
km/h, to jego energia byłaby mniejsza i wyniosła jakieś 30% tej, którą
miał. Tu prędkość mogła mieć krytyczne znaczenie dla skutków.
--
(~) Robert Tomasik
J.F
2024-10-28 11:32:23 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
Post by Marcin Debowski
Specjalista z okolic Wyborczej atakuje.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31419446,karambol-na-s7-ekspert-przeanalizowal-wypadek-to-bylo-jak.html
"Komentarz specjalisty: - Energia kinetyczna zestawu o ciężarze 33,6
tony, który jechał z prędkością 89 km na godz., wynosi 10 267 963
niutonometry - przekazał Wojciech Pasieczny. Dla porównania przekazał
dżul ... w zasadzie niutonometr, ale należy pisać dżul :-)
Post by Marcin Debowski
również, że "nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię
wylotową 517 niutonometrów". Dodał także, że "jeżeli kierowca tira nie
hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały
się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy
samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g". Co istotne, "człowiek nie
odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g". - Maksymalne
IMO - na krótko to i 10g zniesie, a raczej znacznie więcej, bo w
wypadkach 10 to mało.
Kubica jak przydzwonił w barierę ... kamera troche kłamie ...
Post by Marcin Debowski
przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła
w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba -
dodał specjalista."
Wgniótł ich aż na 5cm?
Nie wiem co on tam wyliczył, ale nalezy sie spodziewać, ze po
wjechaniu w pierwszy samochod, ten sie blyskawicznie rozpędzi do tych
~89km/h. Ale przy tym jego bagażnik i przód cięzarówki robią za strefę
zgniotu i zmniejszają przyspieszenia.
Dalej pierwszy samochód uderza w drugi, zakładająć, że to też
osobówka, to przyspieszenia mniejsze. To może różnie wyglądać,
ale jak piszą, że nie hamował, tylko zwalniał na kolejnych
samochodach, to należy domniemywać, ze zmiany prędkośći już powolne.
Najgorzej między dwie cięzarówki trafić, wtedy przyspieszenia mało
istotne, ważniejsze ile z osobówki zostanie.
W wypadku samochodów model jest zupełnie inny. TIR najeżdżając na
osobówkę jest podpierany modelowo sprężynką, której charakterystyka
wynika z budowy przodu TIRa oraz tyłu osobówki. W ostateczności osobówka
razem z TIR-em jest pchana. Biegli o samochodów mają swoje wzory
empiryczne na liczenie energii, jaką pochłonie zgniatane nadwozie.
Może i mają, ale średnio w to wierzę.
Przecież każdy samochód inną konstrukcję ma.
Przemierzył to ktoś przy różnych prędkościach?
Nie wykluczam, trochę drogo, ale jak się produkuje milion sztuk ...
tylko gdzie te dane dostępne?

Teraz niby można bez zderzania, są dobre modele komputerowe.
I producenci się chyba nimi posługują, do projektowania,
to wystarczyłoby opublikować wyniki.


Ale przeciez zderzenia też są różne - może drugi pojazd wjechać
centralnie, może być przesunięty, może to być słup, albo grube drzewo.
Post by Robert Tomasik
Teraz
bierzemy masę TIR i pierwszego pojazdu. Odejmujemy energię pochłoniętą
przez pogięte blachy i z zasady zachowania energii liczymy, jaką energię
mają zespolony TIR i pchana osobówka. To wszystko wpada na kolejny
pojazd i tu powtarzamy sytuację. I tak "do wyczerpania zapasu" samochodów.
Tylko jeszcze trzeba wyliczyc przyśpieszenia. Można.
Ale na ile to będzie razem dokładne ...
Post by Robert Tomasik
Jeśli chodzi o przyspieszenia działające na pasażerów pojazdów, to dla
każdego z etapów trzeba je liczyć osobno. No i trzeba jeszcze wziąć pod
uwagę, że wiele osób zginęło zapewne od mechanicznych uszkodzeń, a nie
przyspieszeń. Po prostu zostali zmiażdżeni w samochodach. Mogli się
udusić, albo wykrwawić, zanim zdołano je wydobyć z wraków. Tam był
również pożar, więc mogli się spalić albo udusić na skutek braku tlenu,
który został wypalony. Tu akurat energia TIRa ma poboczne znaczenie,
choć zapewne im większa tym większe mechaniczne odkształcenia pojazdów i
większe szanse na obrażenia pasażerów.
Dokładnie.
Post by Robert Tomasik
Natomiast bezspornym faktem pozostaje, że jakby tam jechał przepisowe 50
km/h, to jego energia byłaby mniejsza i wyniosła jakieś 30% tej, którą
miał. Tu prędkość mogła mieć krytyczne znaczenie dla skutków.
Tylko nie wiemy, jaka tam przepisowa prędkość była.
Bo znak jeśli stał, to jakoś sie ekipie na miejscu nie rzucił w oczy.

No i te osobówki - jakby zwolniły do przepisowych 50, to by tir je
stuknął wcześniej, w czasie jazdy, różnica prędkości byłaby mniejsza,
drogi na zatrzymanie więcej ...

swoją drogą - przy tym z A1 filmiki zaraz się znalazły, a tu z S7
jakaś posucha ...

J.
Robert Tomasik
2024-10-28 20:51:15 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
W wypadku samochodów model jest zupełnie inny. TIR najeżdżając na
osobówkę jest podpierany modelowo sprężynką, której
charakterystyka wynika z budowy przodu TIRa oraz tyłu osobówki. W
ostateczności osobówka razem z TIR-em jest pchana. Biegli o
samochodów mają swoje wzory empiryczne na liczenie energii, jaką
pochłonie zgniatane nadwozie.
Może i mają, ale średnio w to wierzę. Przecież każdy samochód inną
konstrukcję ma. Przemierzył to ktoś przy różnych prędkościach? Nie
wykluczam, trochę drogo, ale jak się produkuje milion sztuk ...
tylko gdzie te dane dostępne?
Jak sądzisz? Po co się te testy robi i rozbija pojazdy?
Teraz niby można bez zderzania, są dobre modele komputerowe. I
producenci się chyba nimi posługują, do projektowania, to
wystarczyłoby opublikować wyniki. Ale przeciez zderzenia też są
różne - może drugi pojazd wjechać centralnie, może być przesunięty,
może to być słup, albo grube drzewo.
I dlatego to biegły robi :-)
Post by Robert Tomasik
Teraz bierzemy masę TIR i pierwszego pojazdu. Odejmujemy energię
pochłoniętą przez pogięte blachy i z zasady zachowania energii
liczymy, jaką energię mają zespolony TIR i pchana osobówka. To
wszystko wpada na kolejny pojazd i tu powtarzamy sytuację. I tak
"do wyczerpania zapasu" samochodów.
Tylko jeszcze trzeba wyliczyc przyśpieszenia. Można. Ale na ile to
będzie razem dokładne ...
Pytanie, na ile my to dokładnie potrzebujemy.
Post by Robert Tomasik
Jeśli chodzi o przyspieszenia działające na pasażerów pojazdów, to
dla każdego z etapów trzeba je liczyć osobno. No i trzeba jeszcze
wziąć pod uwagę, że wiele osób zginęło zapewne od mechanicznych
uszkodzeń, a nie przyspieszeń. Po prostu zostali zmiażdżeni w
samochodach. Mogli się udusić, albo wykrwawić, zanim zdołano je
wydobyć z wraków. Tam był również pożar, więc mogli się spalić
albo udusić na skutek braku tlenu, który został wypalony. Tu
akurat energia TIRa ma poboczne znaczenie, choć zapewne im większa
tym większe mechaniczne odkształcenia pojazdów i większe szanse na
obrażenia pasażerów.
Dokładnie.
Post by Robert Tomasik
Natomiast bezspornym faktem pozostaje, że jakby tam jechał
przepisowe 50 km/h, to jego energia byłaby mniejsza i wyniosła
jakieś 30% tej, którą miał. Tu prędkość mogła mieć krytyczne
znaczenie dla skutków.
Tylko nie wiemy, jaka tam przepisowa prędkość była. Bo znak jeśli
stał, to jakoś sie ekipie na miejscu nie rzucił w oczy.
Myślę, że ktoś to w końcu ustali. Wystarczy, ze w którymkolwiek z
pojazdów w tym "korku" była kamera i można zobaczyć.
No i te osobówki - jakby zwolniły do przepisowych 50, to by tir je
stuknął wcześniej, w czasie jazdy, różnica prędkości byłaby
mniejsza, drogi na zatrzymanie więcej ...
Nie chce mi się przeszukiwać netu, ale odnoszę wrażenie, że to było tak,
ze tam jakiś gabaryt skręcał i zatrzymali pojazdy. W stojące przywalił
TIR. Tak więc one nie tyle nie jechały 50 km/h, co wręcz stały.
Post by Robert Tomasik
swoją drogą - przy tym z A1 filmiki zaraz się znalazły, a tu z S7
jakaś posucha ...
--
(~) Robert Tomasik
J.F
2024-10-30 11:28:18 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Robert Tomasik
W wypadku samochodów model jest zupełnie inny. TIR najeżdżając na
osobówkę jest podpierany modelowo sprężynką, której
charakterystyka wynika z budowy przodu TIRa oraz tyłu osobówki. W
ostateczności osobówka razem z TIR-em jest pchana. Biegli o
samochodów mają swoje wzory empiryczne na liczenie energii, jaką
pochłonie zgniatane nadwozie.
Może i mają, ale średnio w to wierzę. Przecież każdy samochód inną
konstrukcję ma. Przemierzył to ktoś przy różnych prędkościach? Nie
wykluczam, trochę drogo, ale jak się produkuje milion sztuk ...
tylko gdzie te dane dostępne?
Jak sądzisz? Po co się te testy robi i rozbija pojazdy?
Testy się robi, aby gwiazdki uzyskac :-)
Jak testujesz cos i ulepszasz, to poprzednie testy przestają się
liczyc, bo teraz jest ulepszone.
Post by Robert Tomasik
Teraz niby można bez zderzania, są dobre modele komputerowe. I
producenci się chyba nimi posługują, do projektowania, to
wystarczyłoby opublikować wyniki. Ale przeciez zderzenia też są
różne - może drugi pojazd wjechać centralnie, może być przesunięty,
może to być słup, albo grube drzewo.
I dlatego to biegły robi :-)
Policyjno-sądowa wiara w biegłego.
A skąd on ma wziąc dane?

Kupi dwa takie same pojazdy i rozbije w taki sam sposób, i sprawdzi
założenia?

Jeszcze może napisać do VW czy Toyoty, i poprosic o wyniki testów
zderzeniowych. Może się mylę, i chętnie mu udostępnią.

Teraz, to ponoć komputery potrafią takie zderzenia zasymulować,
więc może można napisać do producenta z prośbą o symulację,
wszak ma gotowy model i oprogramowanie do tego.
Jak myslisz - zasymulują?
A czy wynik będzie się liczył prawnie ? :-)

Jeszcze teoretycznie biegły, na podstawie swojego bogatego
doświadczenia, mógłby odgrzebać inne podobne wypadki tych samych
modeli, gdzie prędkość udało sie ustalić z innych źródeł.
Jak to widzisz ?

Tak naprawde, to on tego nawet nie rusza, bo za duży możliwy błąd.
No własnie - granice błędu też przydałoby się ustalić, bo inaczej
wynik nic nie warty :-)
Post by Robert Tomasik
Post by Robert Tomasik
Teraz bierzemy masę TIR i pierwszego pojazdu. Odejmujemy energię
pochłoniętą przez pogięte blachy i z zasady zachowania energii
liczymy, jaką energię mają zespolony TIR i pchana osobówka. To
wszystko wpada na kolejny pojazd i tu powtarzamy sytuację. I tak
"do wyczerpania zapasu" samochodów.
Tylko jeszcze trzeba wyliczyc przyśpieszenia. Można. Ale na ile to
będzie razem dokładne ...
Pytanie, na ile my to dokładnie potrzebujemy.
Chcesz odjąc energię na pogiete blachy, to wypadałoby tę energię znać.
A na razie to niewiadoma ...
Post by Robert Tomasik
Post by Robert Tomasik
Natomiast bezspornym faktem pozostaje, że jakby tam jechał
przepisowe 50 km/h, to jego energia byłaby mniejsza i wyniosła
jakieś 30% tej, którą miał. Tu prędkość mogła mieć krytyczne
znaczenie dla skutków.
Tylko nie wiemy, jaka tam przepisowa prędkość była. Bo znak jeśli
stał, to jakoś sie ekipie na miejscu nie rzucił w oczy.
Myślę, że ktoś to w końcu ustali. Wystarczy, ze w którymkolwiek z
pojazdów w tym "korku" była kamera i można zobaczyć.
Ale sam wiesz, ze trzeba do tych nagran dotrzeć, i to w sposób
"prawny".

Poza tym na miejscu była ekipa dochodzeniowa, i pierwszy komunikat był
89/80.

Więc myślę, ze znak "nie rzucał się w oczy", o ile w ogóle był.

I jak z tego zrobić zarzut dla kierowcy?
No, zarzut się robi prosto, wpisuje się do akt.
Pytanie tylko, co potem z tym obronca zrobi ... wezwie na świadków
policjantów i prokuratora, że znak był słabo zauważalny?
Post by Robert Tomasik
No i te osobówki - jakby zwolniły do przepisowych 50, to by tir je
stuknął wcześniej, w czasie jazdy, różnica prędkości byłaby
mniejsza, drogi na zatrzymanie więcej ...
Nie chce mi się przeszukiwać netu, ale odnoszę wrażenie, że to było tak,
ze tam jakiś gabaryt skręcał i zatrzymali pojazdy. W stojące przywalił
TIR. Tak więc one nie tyle nie jechały 50 km/h, co wręcz stały.
Tak jakos piszą, ze stały.
Ale z samej informacji, ze policja nie wie, jakie tam było
ograniczenie, można trochę wywnioskować.

Roboty na drodze i powinno być? Ustawili po wypadku?
był ustawiony 2km wczesniej, ale wszyscy olewali ?

J.
Kviat
2024-10-30 13:35:21 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Poza tym na miejscu była ekipa dochodzeniowa, i pierwszy komunikat był
89/80.
Więc myślę, ze znak "nie rzucał się w oczy", o ile w ogóle był.
I jak z tego zrobić zarzut dla kierowcy?
Znaki ograniczające prędkość, to nie są znaki nakazujące jechać z taką
prędkością.
Masz jeszcze dostosować prędkość do warunków panujących na drodze.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
Marcin Debowski
2024-10-28 22:33:17 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Marcin Debowski
Specjalista z okolic Wyborczej atakuje.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31419446,karambol-na-s7-ekspert-przeanalizowal-wypadek-to-bylo-jak.html
"Komentarz specjalisty: - Energia kinetyczna zestawu o ciężarze 33,6
tony, który jechał z prędkością 89 km na godz., wynosi 10 267 963
niutonometry - przekazał Wojciech Pasieczny. Dla porównania przekazał
dżul ... w zasadzie niutonometr, ale należy pisać dżul :-)
Post by Marcin Debowski
również, że "nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię
wylotową 517 niutonometrów". Dodał także, że "jeżeli kierowca tira nie
hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały
się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy
samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g". Co istotne, "człowiek nie
odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g". - Maksymalne
IMO - na krótko to i 10g zniesie, a raczej znacznie więcej, bo w
wypadkach 10 to mało.
Kubica jak przydzwonił w barierę ... kamera troche kłamie ...
Post by Marcin Debowski
przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła
w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba -
dodał specjalista."
Wgniótł ich aż na 5cm?
Nie wiem co on tam wyliczył, ale nalezy sie spodziewać, ze po
wjechaniu w pierwszy samochod, ten sie blyskawicznie rozpędzi do tych
~89km/h. Ale przy tym jego bagażnik i przód cięzarówki robią za strefę
zgniotu i zmniejszają przyspieszenia.
Mnie to najbardziej to 650g fascynuje. Ciężarówka wjeżdża w pierwszy
samochód. Powiedzmy, że nie wytraca na nim prędkości. Dochodzi do punktu
gdzie go kompresuje i dalej już rozpędza. To w najbardziej
pesymistycznym scenariuszu, bo najpewniej rozpędzać zacznie już
wcześniej. No i wtedy mamy te 5cm żeby od zera wyhamować lub rozpędzić
do 90km/h (co znowu jest wartością zawyżoną). Fotele się nie nie ugną na
więcej? Ciało ma też swoją elastyczność. Jakoś nie widzę tych 650g w
najbardziej pesymistycznym scenariuszu. No i samo 650g to chyba nie
wystarczy. Musi być wystarczające przemieszczenie.
--
Marcin
J.F
2024-10-30 11:08:03 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by J.F
Post by Marcin Debowski
Specjalista z okolic Wyborczej atakuje.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,31419446,karambol-na-s7-ekspert-przeanalizowal-wypadek-to-bylo-jak.html
również, że "nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię
wylotową 517 niutonometrów". Dodał także, że "jeżeli kierowca tira nie
hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały
się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy
samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g". Co istotne, "człowiek nie
odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g". - Maksymalne
IMO - na krótko to i 10g zniesie, a raczej znacznie więcej, bo w
wypadkach 10 to mało.
Kubica jak przydzwonił w barierę ... kamera troche kłamie ...
Post by Marcin Debowski
przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła
w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba -
dodał specjalista."
Wgniótł ich aż na 5cm?
Nie wiem co on tam wyliczył, ale nalezy sie spodziewać, ze po
wjechaniu w pierwszy samochod, ten sie blyskawicznie rozpędzi do tych
~89km/h. Ale przy tym jego bagażnik i przód cięzarówki robią za strefę
zgniotu i zmniejszają przyspieszenia.
Mnie to najbardziej to 650g fascynuje. Ciężarówka wjeżdża w pierwszy
samochód. Powiedzmy, że nie wytraca na nim prędkości. Dochodzi do punktu
gdzie go kompresuje i dalej już rozpędza. To w najbardziej
pesymistycznym scenariuszu, bo najpewniej rozpędzać zacznie już
wcześniej. No i wtedy mamy te 5cm żeby od zera wyhamować lub rozpędzić
Wczesniej.
Post by Marcin Debowski
do 90km/h (co znowu jest wartością zawyżoną).
aby auto rozpedzic od 0 do 90km/h (25m/s) na dystancie 5 cm,
to mi wychodzi 625g.

Ale to nie bedzie 5cm, tylko z 50, albo i więcej.
Bagaznik osobówki nie jest taki mocny, cieżarowki mam wrazenie, ze
ostatnio plastikowe.
Post by Marcin Debowski
Fotele się nie nie ugną na więcej?
Ugną się wiecej, a potem połamią.
Co tez nie jest zdrowe, bo potem przywali głową w tylne oparcie.
Post by Marcin Debowski
Ciało ma też swoją elastyczność. Jakoś nie widzę tych 650g w
najbardziej pesymistycznym scenariuszu. No i samo 650g to chyba nie
Na człowieku może i nie ... a to i tak nierealne założenia..
Post by Marcin Debowski
wystarczy. Musi być wystarczające przemieszczenie.
Musi, ale przemieszczenia nie zabrakło.

J.
Shrek
2024-10-30 16:22:27 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Ciało ma też swoją elastyczność. Jakoś nie widzę tych 650g w
najbardziej pesymistycznym scenariuszu. No i samo 650g to chyba nie
wystarczy. Musi być wystarczające przemieszczenie.
Samo 650g spokojnie wystarczy, ale tam nie ma możliwości żeby tyle było.
Z tego co pamiętam jak kabina chellengera uderzyła w ocean to
zarejestrowno 200g. A oni ponad 200 mieli na liczniku, tylko nie
pamiętam czy nie mil.
--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "иди нахуй"?
PS - i konfederację!
J.F
2024-10-28 09:09:25 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Ale oftopując przy okazji. Wchodzisz do sklepu, jak nie ma nic co by Cię
zainteresowało to wychodzisz bez zakupów. Mało tego, chcesz kupić coś
konkretnego, wiesz że w akurat tym sklepie tego nie ma, to nawet nie
wchodzisz. Idziemy dalej, jest sklep w którym jest tylko ocet i
musztarda. Normalnie nikt tam nawet nie wejdzie. No chyba że uda nam się
wmówić konsumentom, że wchodzenie do tego sklepu to obywatelski
obowiązek. Masz wejść i coś kupić, ostatecznie jak nic nie chcesz kupić
to masz tylko wejść. Widzisz ten bezsens? Jeśli w wyborach nie ma opcji
która by odpowiadała, to na takie wybory należy po prostu nie chodzić.
Głosowanie na mniejsze zło nie polega na tym, że gdzieś jest musztarda i
ocet, a że jedni Cię okradną a drudzy okradną i pobiją :)
I mniej więcej też tak to rozumiem, tylko nie widzę powodu dawania
mojego mandatu jednym lub drugim na kradzież z pobiciem lub bez. Jeśli
jedni i drudzy mają podobne szanse, to wartość oczekiwana takiego
zagrania to bycie okradzionym + 50% pobitym. Zatem czy warto brudzić
sobie ręce? Swoją drogą podziwiam Twój optymizm, że jedni z nich tylko
okradną - zdarzyło się tak kiedyś? ;)
Zachowasz się godnie, nie dasz mandatu złym, i w efekcie wygrają
jeszcze gorsi :-(

W zasadzie należałoby własną partię założyć ... Kukizowi się udało.


J.
Shrek
2024-10-28 17:08:26 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
W zasadzie należałoby własną partię założyć ... Kukizowi się udało.
Ale tylko na początku. W ogólnym rozrachunku lepie by mu było gdyby się
nie udało:P
--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "иди нахуй"?
PS - i konfederację!
PD
2024-10-29 16:17:31 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Ale oftopując przy okazji. Wchodzisz do sklepu, jak nie ma nic co by Cię
zainteresowało to wychodzisz bez zakupów. Mało tego, chcesz kupić coś
konkretnego, wiesz że w akurat tym sklepie tego nie ma, to nawet nie
wchodzisz. Idziemy dalej, jest sklep w którym jest tylko ocet i
musztarda. Normalnie nikt tam nawet nie wejdzie. No chyba że uda nam się
wmówić konsumentom, że wchodzenie do tego sklepu to obywatelski
obowiązek. Masz wejść i coś kupić, ostatecznie jak nic nie chcesz kupić
to masz tylko wejść. Widzisz ten bezsens? Jeśli w wyborach nie ma opcji
która by odpowiadała, to na takie wybory należy po prostu nie chodzić.
Głosowanie na mniejsze zło nie polega na tym, że gdzieś jest musztarda i
ocet, a że jedni Cię okradną a drudzy okradną i pobiją :)
I mniej więcej też tak to rozumiem, tylko nie widzę powodu dawania
mojego mandatu jednym lub drugim na kradzież z pobiciem lub bez. Jeśli
jedni i drudzy mają podobne szanse, to wartość oczekiwana takiego
zagrania to bycie okradzionym + 50% pobitym. Zatem czy warto brudzić
sobie ręce? Swoją drogą podziwiam Twój optymizm, że jedni z nich tylko
okradną - zdarzyło się tak kiedyś? ;)
Zachowasz się godnie, nie dasz mandatu złym, i w efekcie wygrają
jeszcze gorsi :-(
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
nie głosowaniem. Obwinianie mnie za to, to jak przypisywanie współwiny
ofiarze gwałtu ze względu na krótką spódniczkę ;)
Post by J.F
W zasadzie należałoby własną partię założyć ... Kukizowi się udało.
Tylko tu trzeba pomysł mieć. Sam dobry program nie wystarczy. Będziesz
walczył z mistrzami PR, którzy kreują rzeczywistość a nie dostosowują
się do istniejącej.

PD
Marcin Debowski
2024-10-29 23:10:25 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
Nie ma w 100% dobrych i w 100% złych więc zawsze się głosuje na mniejsze
lub większe zło. Rzecz sprowadza się do tego, gdzie subiektywnie
ustawimy sobie granicę.
--
Marcin
PD
2024-10-30 06:11:55 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
Nie ma w 100% dobrych i w 100% złych więc zawsze się głosuje na mniejsze
lub większe zło. Rzecz sprowadza się do tego, gdzie subiektywnie
ustawimy sobie granicę.
No nie zawsze, a już na pewno nie - gdy się nie głosuje ;) Cytując
Czerepacha z Rancza, ludzie z natury nie głosują za czymś tylko przeciw
czemuś. Dlatego rozmawiamy o mniejszym/większym źle. A gdyby przestawić
się na tryb głosowania za czymś, wtedy będziemy rozmawiać o
mniejszym/większym dobrze ;) Nie zmusisz polityków "do poprawy" oddając
głos w imię mniejszego zła. Zmusisz nie oddając, jeśli nie ma nic
dobrego do zaproponowania poza "uzdrowimy służbę zdrowia i rozliczymy
poprzedników".

PD
Marcin Debowski
2024-10-30 07:21:57 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
Nie ma w 100% dobrych i w 100% złych więc zawsze się głosuje na mniejsze
lub większe zło. Rzecz sprowadza się do tego, gdzie subiektywnie
ustawimy sobie granicę.
No nie zawsze, a już na pewno nie - gdy się nie głosuje ;) Cytując
Czerepacha z Rancza, ludzie z natury nie głosują za czymś tylko przeciw
czemuś. Dlatego rozmawiamy o mniejszym/większym źle. A gdyby przestawić
się na tryb głosowania za czymś, wtedy będziemy rozmawiać o
mniejszym/większym dobrze ;) Nie zmusisz polityków "do poprawy" oddając
głos w imię mniejszego zła. Zmusisz nie oddając, jeśli nie ma nic
dobrego do zaproponowania poza "uzdrowimy służbę zdrowia i rozliczymy
poprzedników".
I gdziekolwiek takie podejście działa?
--
Marcin
PD
2024-10-30 09:24:34 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
Nie ma w 100% dobrych i w 100% złych więc zawsze się głosuje na mniejsze
lub większe zło. Rzecz sprowadza się do tego, gdzie subiektywnie
ustawimy sobie granicę.
No nie zawsze, a już na pewno nie - gdy się nie głosuje ;) Cytując
Czerepacha z Rancza, ludzie z natury nie głosują za czymś tylko przeciw
czemuś. Dlatego rozmawiamy o mniejszym/większym źle. A gdyby przestawić
się na tryb głosowania za czymś, wtedy będziemy rozmawiać o
mniejszym/większym dobrze ;) Nie zmusisz polityków "do poprawy" oddając
głos w imię mniejszego zła. Zmusisz nie oddając, jeśli nie ma nic
dobrego do zaproponowania poza "uzdrowimy służbę zdrowia i rozliczymy
poprzedników".
I gdziekolwiek takie podejście działa?
Nie jestem znawcą tego jak to wygląda w innych krajach, więc popraw mnie
jeśli się mylę - Szwajcaria?

PD
J.F
2024-10-30 09:12:02 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
Nie ma w 100% dobrych i w 100% złych więc zawsze się głosuje na mniejsze
lub większe zło. Rzecz sprowadza się do tego, gdzie subiektywnie
ustawimy sobie granicę.
No nie zawsze, a już na pewno nie - gdy się nie głosuje ;) Cytując
Czerepacha z Rancza, ludzie z natury nie głosują za czymś tylko przeciw
czemuś. Dlatego rozmawiamy o mniejszym/większym źle. A gdyby przestawić
się na tryb głosowania za czymś, wtedy będziemy rozmawiać o
mniejszym/większym dobrze ;) Nie zmusisz polityków "do poprawy" oddając
głos w imię mniejszego zła. Zmusisz nie oddając, jeśli nie ma nic
dobrego do zaproponowania poza "uzdrowimy służbę zdrowia i rozliczymy
poprzedników".
Nie zmusisz do poprawy, jeśli nie pójdziesz na wybory.
Wybiorą inni, i politycy będą zadowoleni.
Oczywiscie ci co wygrają.

Musiałbyś byś im dobitnie zakomunikować, ze jest 30% niezdecydowancyh
do wzięcia, tylko trzeba ich zadowolić ... ha ha - nikt ci tyle nie
da, co polityk obieca.
Albo głosować na innych ... i juz mieliśmy 8 lat PiS, albo na nowych,
albo na młodych, albo po prostu na tych, których program ci
najbardziej pasuje.


J.
PD
2024-10-31 21:18:15 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Post by PD
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
Nie ma w 100% dobrych i w 100% złych więc zawsze się głosuje na mniejsze
lub większe zło. Rzecz sprowadza się do tego, gdzie subiektywnie
ustawimy sobie granicę.
No nie zawsze, a już na pewno nie - gdy się nie głosuje ;) Cytując
Czerepacha z Rancza, ludzie z natury nie głosują za czymś tylko przeciw
czemuś. Dlatego rozmawiamy o mniejszym/większym źle. A gdyby przestawić
się na tryb głosowania za czymś, wtedy będziemy rozmawiać o
mniejszym/większym dobrze ;) Nie zmusisz polityków "do poprawy" oddając
głos w imię mniejszego zła. Zmusisz nie oddając, jeśli nie ma nic
dobrego do zaproponowania poza "uzdrowimy służbę zdrowia i rozliczymy
poprzedników".
Nie zmusisz do poprawy, jeśli nie pójdziesz na wybory.
Wybiorą inni, i politycy będą zadowoleni.
Oczywiscie ci co wygrają.
A jak pójdę to zmuszę do poprawy i będą niezadowoleni? Weź ;)
Post by J.F
Musiałbyś byś im dobitnie zakomunikować, ze jest 30% niezdecydowancyh
do wzięcia, tylko trzeba ich zadowolić ... ha ha - nikt ci tyle nie
da, co polityk obieca.
Albo głosować na innych ... i juz mieliśmy 8 lat PiS, albo na nowych,
albo na młodych, albo po prostu na tych, których program ci
najbardziej pasuje.
Sorry, nie kupuję narracji pt. jakie to piekło czeka mnie, bliźnich i
ich rodziny jeśli nie pójdę głosować "na mniejsze zło". Parafrazując
Radosława - piekło czeka tych którzy w nie uwierzyli ;)

PD

J.F
2024-10-30 09:57:09 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by J.F
Post by PD
Post by Marcin Debowski
Głosowanie na mniejsze zło nie polega na tym, że gdzieś jest musztarda i
ocet, a że jedni Cię okradną a drudzy okradną i pobiją :)
I mniej więcej też tak to rozumiem, tylko nie widzę powodu dawania
mojego mandatu jednym lub drugim na kradzież z pobiciem lub bez. Jeśli
jedni i drudzy mają podobne szanse, to wartość oczekiwana takiego
zagrania to bycie okradzionym + 50% pobitym. Zatem czy warto brudzić
sobie ręce? Swoją drogą podziwiam Twój optymizm, że jedni z nich tylko
okradną - zdarzyło się tak kiedyś? ;)
Zachowasz się godnie, nie dasz mandatu złym, i w efekcie wygrają
jeszcze gorsi :-(
Tu nie chodzi o moją godność. Głosowanie na mniejsze zło niczego nie
rozwiązuje a tylko pogłębia patologię. Bo pozwala być złym, byle tylko
nie najgorszym. Kto wygra zdecydują ci którzy zagłosują, a nie ja swoim
nie głosowaniem. Obwinianie mnie za to, to jak przypisywanie współwiny
ofiarze gwałtu ze względu na krótką spódniczkę ;)
Post by J.F
W zasadzie należałoby własną partię założyć ... Kukizowi się udało.
Tylko tu trzeba pomysł mieć. Sam dobry program nie wystarczy. Będziesz
Może wiecej osobom sie nie podoba, i chętnie na twoją partię
zagłosują :-)
Post by PD
walczył z mistrzami PR, którzy kreują rzeczywistość a nie dostosowują
się do istniejącej.
I wyborcom to odpowiada ?

J.
Robert Tomasik
2024-10-25 11:43:34 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by PD
Sprawa wygląda na oczywistą, ale w sądzie przynajmniej
teoretycznie w odróżnieniu od wykładów z analizy mat. nie
przyjmuje się dowodzenia przez oczywistość ;) A nuż prokurator nie
umie tej oczywistości udowodnić - to po co wogóle z nim gadać i
potencjalnie pogarszać swoją sytuację.
Sprawa jest o tyle nieoczywista, że w przypadku wypadku należy
wykazać naruszenie zasad bezpieczeństwa, chocby nieumyślne. Skoro do
wypadku doszło, to widać zostały naruszone, ale czy to wystarczy w
sądzie? :-)
To wcale nie jest oczywiste. Ze trzy lata temu niemal na moim podjeździe
cieżarówka przywaliła w drzewo. Problem był w tym, że gdyby nie to
drzewo, to wpadłaby w pełen ludzi przystanek autobusowy, gdzie ludzie
nie mieli gdzie uciec, bo za przystankiem jest ogrodzenie. Ciężarówka
jechała ponad 100 metrów po chodniku, a to prosty odcinek drogi.

Okazało się, że winę ponosił nowotwór mózgu kierowcy. Kierowcę bolała
głowa. Pracodawca wywalił go najpierw na urlop, potem pomimo tego, ze
miał ważne badania kierowców, to wysłał na dodatkowe badania. Rano tego
dnia pracownik przyniósł ważne badania i wsiadł do kabiny ciężarówki.
Odjechał o bazy góra pół kilometra. Na zakręcie o powiedzmy 10° zjechał
na wewnętrzną i dalej kontynuował chodnikiem - na szczęście pustym. Na
szczęście złapał prawą stroną taką wielką lipę. Lipę złamał, ale tu już
cieżarówka się zatrzymała.

Gdy wskoczyłem do ciężarówki kierowca siedział na swoim miejscu, trzymał
ręce na kierownicy i w ogóle nic nie odpowiadał. Po prostu siedział i
patrzył przed siebie. Wyglądał na przytomnego. Jak go ewakuowaliśmy z
kabiny, to po kilku minutach wróciła świadomość. Nie pamiętał tego
fragmentu.

Na szczęście poza skasowaniem ciężarówki (poszła na złom) nic się nie
stało, ale mógł zabić kilkanaście osób. Czy uważasz, ze zostałby
ukarany? Albo osoba w firmie transportowej, która odpowiadała za
dopuszczanie kierowców do jazdy?

Kierowca jest na rencie i już ne prowadzi pojazdów. Z OC ciężarówki
sąsiad naprawił ogrodzenie. Miasto wycięło do końca lipę.
Post by J.F
W przypadku katastrofy tego nie ma. Ale jak np zasnął w czasie
prowadzenia, to nie wiem, czy można skazać.
Ja bym ścigał, jeśli to nie było jakieś nagłe zasłabnięcie. Kierowca
powinien wiedzieć, kiedy ma zjechać i odpocząć. Czas pracy ustawowy, to
jedno.
Post by J.F
I co - udowodnic mu, że prowadził za długo, czy że filmy oglądał
poprzedniej nocy, zamiast spać? A jak ani jedno, ani drugie?
Poczekajmy na to, co oni ustalą. To kolejny przypadek, jak media i kilku
nadaktywnych rzucają się na rzekomego sprawcę bez znajomości faktów. To,
że faktycznie w większości wypadków wydaje się oczywiste, że ponosi winę
to nie oznacza, że zawsze. Mniej, lub bardziej prawdopodobnych przyczyn
może być tu wiele.
--
(~) Robert Tomasik
J.F
2024-10-25 15:00:58 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
Post by PD
Sprawa wygląda na oczywistą, ale w sądzie przynajmniej
teoretycznie w odróżnieniu od wykładów z analizy mat. nie
przyjmuje się dowodzenia przez oczywistość ;) A nuż prokurator nie
umie tej oczywistości udowodnić - to po co wogóle z nim gadać i
potencjalnie pogarszać swoją sytuację.
Sprawa jest o tyle nieoczywista, że w przypadku wypadku należy
wykazać naruszenie zasad bezpieczeństwa, chocby nieumyślne. Skoro do
wypadku doszło, to widać zostały naruszone, ale czy to wystarczy w
sądzie? :-)
To wcale nie jest oczywiste. Ze trzy lata temu niemal na moim podjeździe
cieżarówka przywaliła w drzewo. Problem był w tym, że gdyby nie to
drzewo, to wpadłaby w pełen ludzi przystanek autobusowy, gdzie ludzie
nie mieli gdzie uciec, bo za przystankiem jest ogrodzenie. Ciężarówka
jechała ponad 100 metrów po chodniku, a to prosty odcinek drogi.
Okazało się, że winę ponosił nowotwór mózgu kierowcy. Kierowcę bolała
głowa. Pracodawca wywalił go najpierw na urlop, potem pomimo tego, ze
miał ważne badania kierowców, to wysłał na dodatkowe badania. Rano tego
dnia pracownik przyniósł ważne badania i wsiadł do kabiny ciężarówki.
Odjechał o bazy góra pół kilometra. Na zakręcie o powiedzmy 10° zjechał
na wewnętrzną i dalej kontynuował chodnikiem - na szczęście pustym. Na
szczęście złapał prawą stroną taką wielką lipę. Lipę złamał, ale tu już
cieżarówka się zatrzymała.
Gdy wskoczyłem do ciężarówki kierowca siedział na swoim miejscu, trzymał
ręce na kierownicy i w ogóle nic nie odpowiadał. Po prostu siedział i
patrzył przed siebie. Wyglądał na przytomnego. Jak go ewakuowaliśmy z
Czasem chyba podobne efekty potrafi dać szok psychiczny po zdarzeniu.
Post by Robert Tomasik
kabiny, to po kilku minutach wróciła świadomość. Nie pamiętał tego
fragmentu.
Na szczęście poza skasowaniem ciężarówki (poszła na złom) nic się nie
stało, ale mógł zabić kilkanaście osób. Czy uważasz, ze zostałby
ukarany? Albo osoba w firmie transportowej, która odpowiadała za
dopuszczanie kierowców do jazdy?
Gdyby był wypadek, to trzeba by sprawdzic, czy doszło do naruszenia
zasad bezpieczenstwa w ruchu drogowym.
Z tego co piszesz, to raczej nie można zarzucić, chyba, ze lekarzowi,
ale to raczej nie w ruchu drogowym :-)

Ale jak katastrofa, to nie trzeba.
Ja tu winnego nie widzę, ale ofiary są.

I kto ma odpuścić? Sąd, czy prokurator?
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
W przypadku katastrofy tego nie ma. Ale jak np zasnął w czasie
prowadzenia, to nie wiem, czy można skazać.
Ja bym ścigał, jeśli to nie było jakieś nagłe zasłabnięcie.
To było nagłe zaśnięcie :-P
Post by Robert Tomasik
Kierowca powinien wiedzieć, kiedy ma zjechać i odpocząć.
Zawodowy ... być może. Uczą na kursie, jak rozpoznać?

Bo pierwsze zaśnięcie ... może się zakończy szczęśliwie,
a może już nie.

Ale to droga ekspresowa. Zjechac za bardzo nie ma gdzie.
Tzn jest pas awaryjny, co jest znacznie lepiej niż na zwykłej drodze,
ale przyjadą Policjanci i mandat będą chcieli wlepić :-P
Post by Robert Tomasik
Czas pracy ustawowy, to jedno.
Przekroczenie to objaw naruszenie zasad bezpieczeństwa.
Ale jak nie naruszył ?
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
I co - udowodnic mu, że prowadził za długo, czy że filmy oglądał
poprzedniej nocy, zamiast spać? A jak ani jedno, ani drugie?
Poczekajmy na to, co oni ustalą.
Na razie ustalili, ze tam było ograniczenie do 50 km/h, więc
przekroczył prawie dwukrotnie.
Tylko nie wiadomo, kiedy znak się pojawił, i czy nie po zdarzeniu.
Jakoś znaku przy wypadku nie zauważyli.

S-ka ... jakies roboty drogowe?
Chyba tak, skoro tam była kolejka samochodów ...
Post by Robert Tomasik
To kolejny przypadek, jak media i kilku
nadaktywnych rzucają się na rzekomego sprawcę bez znajomości faktów.
Zaraz zaraz - a jakie informacje rzecznicy podawali?
A prokurator czemu areszt występuje?

Bo pamietaj, że suweren lubi przestępców w kajdankach, przynajmniej
zdaniem niektórych oberprokuratorów.


J.
Robert Tomasik
2024-10-25 15:24:46 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Robert Tomasik
Gdy wskoczyłem do ciężarówki kierowca siedział na swoim miejscu,
trzymał ręce na kierownicy i w ogóle nic nie odpowiadał. Po prostu
siedział i patrzył przed siebie. Wyglądał na przytomnego. Jak go
ewakuowaliśmy z
Czasem chyba podobne efekty potrafi dać szok psychiczny po
zdarzeniu.
ale tu wiem :-)
Post by J.F
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
W przypadku katastrofy tego nie ma. Ale jak np zasnął w czasie
prowadzenia, to nie wiem, czy można skazać.
Ja bym ścigał, jeśli to nie było jakieś nagłe zasłabnięcie.
To było nagłe zaśnięcie 😛
Post by Robert Tomasik
Kierowca powinien wiedzieć, kiedy ma zjechać i odpocząć.
Zawodowy ... być może. Uczą na kursie, jak rozpoznać? Bo pierwsze
zaśnięcie ... może się zakończy szczęśliwie, a może już nie. > Ale
to droga ekspresowa. Zjechac za bardzo nie ma gdzie. Tzn jest pas
awaryjny, co jest znacznie lepiej niż na zwykłej drodze, ale
przyjadą Policjanci i mandat będą chcieli wlepić 😛
Ale nie przesadzaj, że to 0/1 sytuacja. Są parkingi.
Post by J.F
Post by Robert Tomasik
Czas pracy ustawowy, to jedno.
Przekroczenie to objaw naruszenie zasad bezpieczeństwa. Ale jak nie
naruszył ?
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
I co - udowodnic mu, że prowadził za długo, czy że filmy oglądał
poprzedniej nocy, zamiast spać? A jak ani jedno, ani drugie?
Poczekajmy na to, co oni ustalą.
Na razie ustalili, ze tam było ograniczenie do 50 km/h, więc
przekroczył prawie dwukrotnie. Tylko nie wiadomo, kiedy znak się
pojawił, i czy nie po zdarzeniu. Jakoś znaku przy wypadku nie
zauważyli.
S-ka ... jakies roboty drogowe? Chyba tak, skoro tam była kolejka
samochodów ...
Ta jakiś gabaryt podobno skręcał i zablokował drogę.
Post by J.F
Post by Robert Tomasik
To kolejny przypadek, jak media i kilku nadaktywnych rzucają się
na rzekomego sprawcę bez znajomości faktów.
Zaraz zaraz - a jakie informacje rzecznicy podawali? A prokurator
czemu areszt występuje?
Żeby się "oczyścić". Żeby nie było, ze kierowca znowu do buszu
afrykańskiego ucieknie.
Post by J.F
Bo pamietaj, że suweren lubi przestępców w kajdankach, przynajmniej
zdaniem niektórych oberprokuratorów.
Dokąd sami nie mają kajdanek na rękach.
--
(~) Robert Tomasik
J.F
2024-10-25 16:29:01 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Robert Tomasik
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
W przypadku katastrofy tego nie ma. Ale jak np zasnął w czasie
prowadzenia, to nie wiem, czy można skazać.
Ja bym ścigał, jeśli to nie było jakieś nagłe zasłabnięcie.
To było nagłe zaśnięcie ��
Post by Robert Tomasik
Kierowca powinien wiedzieć, kiedy ma zjechać i odpocząć.
Zawodowy ... być może. Uczą na kursie, jak rozpoznać? Bo pierwsze
zaśnięcie ... może się zakończy szczęśliwie, a może już nie. > Ale
to droga ekspresowa. Zjechac za bardzo nie ma gdzie. Tzn jest pas
awaryjny, co jest znacznie lepiej niż na zwykłej drodze, ale
przyjadą Policjanci i mandat będą chcieli wlepić ��
Ale nie przesadzaj, że to 0/1 sytuacja. Są parkingi.
Sa parkingi, ale trzeba do nich dojechać.
a tu oczy się tak kleją, że to ryzykowne.

Co zrobia koledzy z drogówki ... spytaj ich sam :-)

Zaraz - macie tam jakąś ekspresówkę? Chyba nie.

A na zwykłej drodze ... warunków do zatrzymania nie ma, ale zakazu też
nie ma !

To co koledzy zrobią? :-)
Post by Robert Tomasik
Post by Robert Tomasik
Post by J.F
I co - udowodnic mu, że prowadził za długo, czy że filmy oglądał
poprzedniej nocy, zamiast spać? A jak ani jedno, ani drugie?
Poczekajmy na to, co oni ustalą.
Na razie ustalili, ze tam było ograniczenie do 50 km/h, więc
przekroczył prawie dwukrotnie. Tylko nie wiadomo, kiedy znak się
pojawił, i czy nie po zdarzeniu. Jakoś znaku przy wypadku nie
zauważyli.
S-ka ... jakies roboty drogowe? Chyba tak, skoro tam była kolejka
samochodów ...
Ta jakiś gabaryt podobno skręcał i zablokował drogę.
Post by Robert Tomasik
To kolejny przypadek, jak media i kilku nadaktywnych rzucają się
na rzekomego sprawcę bez znajomości faktów.
Zaraz zaraz - a jakie informacje rzecznicy podawali? A prokurator
czemu areszt występuje?
Żeby się "oczyścić". Żeby nie było, ze kierowca znowu do buszu
afrykańskiego ucieknie.
Bo pamietaj, że suweren lubi przestępców w kajdankach, przynajmniej
zdaniem niektórych oberprokuratorów.
Dokąd sami nie mają kajdanek na rękach.
To polityczne prześladowanie i zemsta :-)

No ale akurat zdjęc tego kierowcy nie widzę.

Są inni. np
https://pomorska.policja.gov.pl/pom/informacje/wiadomosci/137931,Spowodowal-kolizje-i-chcial-sie-dogadac-63-latek-wsiadl-za-kierownice-majac-pona.html

ten zasłużył na publikację, czy to zdjęcie "stockowe"?

J.
Shrek
2024-10-26 05:26:15 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Sprawa jest o tyle nieoczywista, że w przypadku wypadku należy wykazać
naruszenie zasad bezpieczeństwa, chocby nieumyślne.
Skoro do wypadku doszło, to widać zostały naruszone, ale czy to
wystarczy w sądzie? :-)
W przypadku katastrofy tego nie ma.
Ale jak np zasnął w czasie prowadzenia, to nie wiem, czy można skazać.
Zaskoczyłeś mnie - nie można? Spowodowanie wypadku z definicji nie jest
przestępstwem umyślnym chyba - inaczej to byłoby zabójstwo. Oczywiście
może i powinno mieć wpływ na wysokość kary.

PS - jak masz coś na sumieniu to dobym zwyczajem jest po prostu nie
gadać z policjantami - oni nie są twoimi przyjaciółmi co chcą ci pomóc a
po prostu chcą mieć sprawę rozwiązaną. Patrząc po skuteczności, to po
prostu jak im czegoś nie powiesz, to sami nie dojdą, więc rozpruwanie
się przed policją jest jedną z gorszych taktyk.
--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "иди нахуй"?
PS - i konfederację!
Kviat
2024-10-25 11:48:06 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by PD
Post by J.F
-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?
[...]
Sprawa wygląda na oczywistą, ale w sądzie przynajmniej teoretycznie w
odróżnieniu od wykładów z analizy mat. nie przyjmuje się dowodzenia
przez oczywistość ;) A nuż prokurator nie umie tej oczywistości
udowodnić - to po co wogóle z nim gadać i potencjalnie pogarszać swoją
sytuację.
I nie wiadomo co biegli stwierdzą...
Może hamulce miały awarię? Może nie miały, ale biegli jakimś cudem tak
stwierdzą...
Każdy ma prawo do obrony, a jak nie ma czego bronić, to lepiej nic nie
mówić. Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie.

(Tak, to nieetyczne, że gdyby hamulce działały, ale biegli np. przez
pomyłkę by stwierdzili, że miały awarię, a gość by się nie przyznał, że
jednak działały i nie poniósłby z tego powodu właściwych i adekwatnych
do czynu konsekwencji. To byłby spory fakap dla wymiaru sprawiedliwości.
Ale odnoszę się tylko do tej strategii która tak zadziwiła JFa. Z punktu
widzenia sprawcy, jeśli nie ma się czym bronić, ma jak najbardziej sens.)

Pozdrawiam
Piotr
J.F
2024-10-25 14:44:07 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Kviat
Post by PD
Post by J.F
-strategia ustalona przez obroncę? Tak lepiej?
[...]
Sprawa wygląda na oczywistą, ale w sądzie przynajmniej teoretycznie w
odróżnieniu od wykładów z analizy mat. nie przyjmuje się dowodzenia
przez oczywistość ;) A nuż prokurator nie umie tej oczywistości
udowodnić - to po co wogóle z nim gadać i potencjalnie pogarszać swoją
sytuację.
I nie wiadomo co biegli stwierdzą...
Może hamulce miały awarię? Może nie miały, ale biegli jakimś cudem tak
stwierdzą...
Moze i tak.
Ale czy nie lepiej byłoby mówić, że się hamowało, a hamulce nie
działały? O ile oczywiscie to prawda ..
Post by Kviat
Każdy ma prawo do obrony, a jak nie ma czego bronić, to lepiej nic nie
mówić. Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie.
Może i tak.
Tylko że biegli raczej stwierdzą, ze hamulce po wypadku dobre,
albo że nie niesprawne, tylko nie wiadomo - czy to było wcześniej, czy
uszkodzone w czasie zderzenia.

No cóż ... poczekać do rozprawy, a nuż cięzarówka na tyle rozbita,
że taka będzie diagnoza biegłych, i wtedy mówić, że się hamowało, ale
nie działały?
A biedny sąd nie będzie dawał wiary wyjasnieniom oskarżonego ?
Post by Kviat
(Tak, to nieetyczne, że gdyby hamulce działały, ale biegli np. przez
pomyłkę by stwierdzili, że miały awarię, a gość by się nie przyznał, że
jednak działały i nie poniósłby z tego powodu właściwych i adekwatnych
do czynu konsekwencji. To byłby spory fakap dla wymiaru sprawiedliwości.
Ale odnoszę się tylko do tej strategii która tak zadziwiła JFa. Z punktu
widzenia sprawcy, jeśli nie ma się czym bronić, ma jak najbardziej sens.)
Może i tak...

J.
Kviat
2024-10-26 13:12:57 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Może i tak.
Tylko że biegli raczej stwierdzą, ze hamulce po wypadku dobre,
albo że nie niesprawne, tylko nie wiadomo - czy to było wcześniej, czy
uszkodzone w czasie zderzenia.
Czy ty w ogóle ogarniasz takie pojęcie jak przykład?
Trzeba za każdym razem wypisywać wszystkie możliwe warianty dopuszczalne
we wszechświecie, bo inaczej nie zrozumiesz, że to tylko i wyłącznie
przykład?

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
Marcin Debowski
2024-10-26 00:09:05 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Kviat
I nie wiadomo co biegli stwierdzą...
Może hamulce miały awarię? Może nie miały, ale biegli jakimś cudem tak
stwierdzą...
Każdy ma prawo do obrony, a jak nie ma czego bronić, to lepiej nic nie
mówić. Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie.
(Tak, to nieetyczne, że gdyby hamulce działały, ale biegli np. przez
pomyłkę by stwierdzili, że miały awarię, a gość by się nie przyznał, że
jednak działały i nie poniósłby z tego powodu właściwych i adekwatnych
do czynu konsekwencji. To byłby spory fakap dla wymiaru sprawiedliwości.
Ale odnoszę się tylko do tej strategii która tak zadziwiła JFa. Z punktu
widzenia sprawcy, jeśli nie ma się czym bronić, ma jak najbardziej sens.)
Zasadniczo mamy chyba nadal jakąś wiarę, że to wszystko dotyczy pewnej
sprwiedliwości społecznej. Jeśli wina nie ulega wątpliwości, to
stwierdznie, że sprawca nie przyznał się do winy bulwersuje. Czy można
usprawiedliwić moralnie taką próbę obrony, szczegółnie jeśli sprawca
wie, że ponosi winę (jeśli faktycznie tak czuje bo np. przysnął)? Raczej
nie.

Z drugiej strony, można spokojnie przyjąć, że tego nie chciał, a wiele
tragedii, w tym pewnie i ta, jest jakby krytycznie nie oceniać, dziełem
pewnego przypadku. Codziennie na świecie setkitysiący ludzi rozlewa kawę
i inne płyny na podłogę, nie ścierając niczego po sobie. Ułamek promila
innych się na tym poślizgnie i zabije czyniąc równie małą grupę ludzi
mordercami z powodu trywialnego w sumie zaniedbania.
--
Marcin
Loading...